Kijów

i

Autor: AP Kijów

wojna na ukrainie

Ambasador Cichocki mówi o sytuacji w Kijowie. "Znowu zapełniły się stacje metra, schrony"

2022-10-11 14:17

W poniedziałek rano Rosjanie przeprowadzili ataki na miasta w całej Ukrainie. Rakiety spadły m.in. na Kijów, Lwów, Tarnopol, Żytomierz, Zaporoże i Charków. Był to, jak publicznie oznajmił Władimir Putin, odwet za eksplozję, do jakiej doszło w weekend na moście Kerczeńskim. Rosyjski ostrzał trwa również we wtorek. O sytuacji za naszą wschodnią granicą opowiadał polski ambasador Bartosz Cichocki, który przebywa w Kijowie.

Polski ambasador w Kijowie Bartosz Cichocki powiedział w rozmowie z RMF FM, jakie nastroje panują w Kijowie po ostrzale miasta przez Rosjan. - Znowu zapełniły się stacje metra, schrony. Ludzie przypomnieli sobie, że poważnie trzeba traktować alarmy bombowe – mówił. - Przez wiele miesięcy, gdzieś od maja, alarmy w Kijowie nie wywoływały żadnego skutku, Kijów żył tak, jakby się nic nie działo – dodawał. Jak mówił, restauracje były pełne, działały teatry i sklepy, powróciły korki. - My pracujemy przy niewielkiej uliczce, ale ona łączy ruchliwą stację metra ze strefą osiedlową. Ta ulica przed wojną była zapchana ludźmi i samochodami. Potem nastąpiła całkowita pustka, cisza w marcu i kwietniu. A następnie - w lipcu, sierpniu - znowu się zaczęły na niej tworzyć korki. I dzisiaj oczekuję, że będzie na niej mniejszy ruch - stwierdził. Jak minęła noc w ukraińskiej stolicy? - Spokojnie. Natomiast od tutejszej 7:40 zabrzmiały syreny i ten alarm bombowy nadal trwa. Chociaż jak donoszą media, tym razem celem rosyjskich rakiet jest nie Kijów, ale Odessa i Winnica - zaznaczał.

Nowa faza wojny

Polski ambasador wyjaśniał, że Ukraińcy są świadomi tego, że wojna nie toczy się o jedno czy drugie miasto. Jej celem, jak podkreślał, jest "zniszczenie państwa ukraińskiego, rzucenie go na kolana, przejęcie władzy, ustanowienie marionetek". Ponadto, jak zaznaczył Cichocki, rozpoczęła się już nowa faza wojny. Rosjanie zmienili taktykę, a ich ataki są wymierzone w sieci dystrybucji i produkcji prądu elektrycznego, co ma spowodować odpływ ludności. – Wydaje mi się, że Ukraińcy raczej pokazują swoją determinację. Też trzeba rozumieć, że to, co się wczoraj wydarzyło w Kijowie, cały czas się dzieje w Zaporożu, Dnieprze, Charkowie i Ukraińcy może inaczej niż słuchacze w Polsce i na Zachodzie, cały czas śledzą te informacje. To okrucieństwo, brutalność - jeśli można do niej w ogóle przywyknąć - to tutaj inne wywołuje wrażenie – zauważył dyplomata.

Strach przed atakiem atomowym?

Czy na Ukraińcach wrażenie robią groźby Putina o możliwym użyciu broni atomowej? - Cokolwiek bym panu odpowiedział, to nie opinia średniego, statystycznego Ukraińca jest tutaj ważna. Należy te groźby brać poważnie pod uwagę i społeczność międzynarodowa powinna już dziś wysłać jednoznaczny sygnał Rosji, że to jest linia nie do przekroczenia i nie należy się sugerować tym, co przypadkowy przechodzień na ten temat sądzi - odpowiedział Cichocki.

Sonda
Kiedy skończy się wojna na Ukrainie?
Adamski o ataku rakietowym Rosji na Ukrainę: "Putin chciał osobistej zemsty" [Raport Walczaka]