O poranku, 24 lutego 2022 roku, pierwsze rosyjskie bomby zaczęły spadać na ukraińskie miasta i wsie, a tym samym rozpoczęła się brutalna agresja Rosji na Ukrainę. Władimir Putin miał jasny cel: jak najszybciej zająć Kijów i umieścić tam marionetkowy rząd, całkowicie podległy Kremlowi. Minęły jednak 72 godziny, a stolica Ukrainy cały czas dzielnie się broniła, a po kilkunastu tygodniach udało jej się odepchnąć wroga z dala od siedziby władz państwowych. Obecnie walki trwają na wschodzie naszego wschodniego sąsiada. W programie "Rok wojny" gościem Jana Złotorowicza była Alina Makarczuk, ukraińska dziennikarka radia Eska. - To był rok, w którym świat zobaczył jacy jesteśmy, jaka jest Ukraina, i cały świat zobaczył jaka jest albo jaka nie jest druga armia trzeciego świata, armia Władimira Putina. Zachód również zobaczył, że jedyne co może zaoferować Rosja, to terror i szantaż jądrowy - oceniła Alina Makarczuk. I to są zmiany historyczne, które dzieją się na naszych oczach - stwierdziła dziennikarka.
Alina Makarczuk była również pytana o to, jak radzi sobie ukraińskie społeczeństwo w trakcie wojny. - Szybko zrozumiałam, że na Ukrainie nie będzie żadnej rodziny, która nie miałaby wśród najbliższych weterana bądź osoby, która zaangażowała się w wojnę.