Manewry odbędą się m.in. w bezpośrednim sąsiedztwie z Polską - w obwodzie kaliningradzkim. Szef MON Antoni Macierewicz (69 l.) mówi wprost - "Ćwiczenia są dla nas zagrożeniem wbrew temu, co próbują tłumaczyć Rosjanie". Niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen (59 l.) stwierdziła, że w manewrach weźmie udział 100 tys. rosyjskich żołnierzy. Kreml przekonuje, że będzie ich... 13 tysięcy.
Ale sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg (58 l.) odpowiedział Rosjanom, że zdarzało się już w przeszłości specjalnie zaniżać liczbę uczestników. Dlaczego? Powód jest prosty - przekroczenie liczby 13 tys. żołnierzy skutkuje obowiązkowym dopuszczeniem zagranicznych obserwatorów. - Wszystkie oskarżenia pod swoim adresem w związku z nadchodzącymi rosyjsko-białoruskimi manewrami uważamy za nieuzasadnione - powtarzają przedstawiciele rosyjskiego i białoruskiego rządu. - Ćwiczenia pozwolą nam na wypracowanie wspólnych działań naszych sił zbrojnych w celu zapewnienia bezpieczeństwa naszych państw - mówił szef rosyjskiego MON gen. Siergiej Szojgu (62 l.). - Nie mamy zamiaru na nikogo napadać - uspokajał z kolei białoruski prezydent Aleksander Łukaszenka (63 l.). Co na to Polacy? - Celem tych ćwiczeń jest wzbudzenie strachu w Europie. Należy się obawiać nie tyle samych ćwiczeń, ale obecnego sposobu edukowania kadry oficerskiej, która wychowywana jest w duchu prowadzenia działań agresywnych - komentuje nam gen. Roman Polko (55 l.).
Zobacz także: Kaczyński jest jak Breżniew? Brutalne porównanie Siemoniaka
Przeczytaj również: Sondaż partyjny. Wakacje posłużyły PiS-owi i... Razem!
Polecamy ponadto: Bieńkowska mocno krytykuje Polskę! Mówi o "antydemokratycznym wirusie"