"Super Express": - Pojawiły się opinie, że to prezydent stoi za dymisją Antoniego Macierewicza. Niektórzy publicyści deklarują, że nie zagłosują już na Andrzeja Dudę albo że stanął on tam, gdzie ZOMO. Jak pan odnosi się do tych wpisów i wypowiedzi?
Andrzej Zybertowicz: - Myślę, że to reakcje zupełnie niepotrzebne, nadmiernie emocjonalne. Jeśli Polska ma zostać przebudowana przez Prawo i Sprawiedliwość i środowiska zaprzyjaźnione, to stać się to może wyłącznie dzięki grze drużynowej. Jarosław Kaczyński dlatego jest numerem jeden w polskiej polityce i na prawicy, że potrafi zarządzać drużyną. Drużyną, w której są ludzie o różnych temperamentach. Prezes potrafił przyciągnąć różnych ludzi do projektu niegdyś odbieranego jako zupełne oszołomstwo. Jak ktoś pamięta lata 90., to wtedy jakiekolwiek hasła dekomunizacji, lustracji, suwerenności Polski były traktowane jako oszołomstwo. Jarosław Kaczyński pomimo tak niesprzyjających wypowiedzi potrafił zbudować środowisko, które dwukrotnie wygrało wybory. Umie skutecznie sterować tym okrętem na wzburzonych falach polskiej polityki.
- No właśnie, zwolennicy Antoniego Macierewicza czują się rozgoryczeni między innymi tym, że odwołany szef MON również od lat 90. budował ten obóz i jest dla nich jedną z najważniejszych jego postaci.
- Tak jak premier Beata Szydło i jej sympatycy potrafili zrozumieć, że polityka rządu wymaga pewnych korekt, tak dobrze by było, by zwolennicy Antoniego Macierewicza zrozumieli, że był on i jest wybitną postacią w polskiej polityce dzięki grze w drużynie Prawa i Sprawiedliwości. Również sam Jarosław Kaczyński, gdyby nie miał umiejętności gry drużynowej, pewnej elastyczności, nie byłby przywódcą obozu politycznego zdolnego do reformowania Polski. Aby móc wzmacniać i reformować Polskę, należy patrzeć na politykę nie tylko przez pryzmat personalny (bardzo ważny), ale także jako pewien proces, grę zespołową. I właśnie to doradzałbym wszystkim tym, którzy mają wątpliwości w związku z rekonstrukcją rządu.
- Skoro Antoni Macierewicz jest, jak pan wspomniał, "postacią wybitną" w polskiej polityce, dlaczego musiał pożegnać się ze stanowiskiem?
- Twardy elektorat może jednak czuć się zdezorientowany. Czy w środowisku dobrej zmiany może nastąpić rozłam?
- Myślę, że Antoni Macierewicz wykorzysta swój duży potencjał i poparcie w sposób pozytywny dla obozu dobrej zmiany. A jaka będzie jego przyszłość, zależy od dwóch czynników: od niego samego i kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości.
- A jak wyglądał ten konflikt między prezydentem a szefem MON, o którym od dawna słyszeliśmy?
- W tej sprawie warto postawić wreszcie kropkę nad i. W relacjach prezydenta Andrzeja Dudy i ministra Antoniego Macierewicza były chwile lepsze i gorsze. Raz współpraca Biura Bezpieczeństwa Narodowego z MON układała się dobrze, innym razem były z tym problemy. Jednak podkreślę - minister Antoni Macierewicz został odwołany dzięki woli kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości i premiera. Z wolą tą zgodził się prezydent. Żadne z tych ogniw nie byłoby w stanie zrealizować takiej decyzji samodzielnie. A więc jest to efekt decyzji zespołowej.
- Krytycy decyzji o dymisji Antoniego Macierewicza powtarzają jedno pytanie - co dalej ze sprawą Smoleńska?
- Nie wiem. Ufam, że okoliczności tragedii zostaną wyjaśnione do końca.
Zobacz także: Mocne słowa doradcy Andrzeja Dudy. "Trzech prezydentów to TW"