Prof. Klaus Bachmann: Zwykli Niemcy myślą o Rosji z sympatią

2014-08-21 4:00

U zwykłych Niemców mamy zaś mieszaninę sympatii wobec Rosji, obawy przed wojną i niechęci wobec Ukrainy. I politycy na to zwracają uwagę.

"Super Express": - Jak pan odebrał słowa kanclerz Merkel o tym, że solidaryzuje się z krajami bałtyckimi w obliczu polityki rosyjskiej, ale jest przeciwko pojawieniu się tam bądź w Polsce baz NATO?

Prof. Klaus Bachmann: - To była taka próba jednoczesnego przypodobania się zarówno krajom bałtyckim, jak i niemieckiej opinii publicznej. Niemcy jako społeczeństwo są bardzo niechętni rozszerzaniu infrastruktury NATO na wschód, jak też samym bazom wojskowym.

- Jak są tak niechętni bazom NATO, to niech się ich pozbędą, a Polska zapewne z chęcią przyjmie je do siebie.

- (śmiech) To jest dobry argument, który pada w dyskusjach o solidarności z nowymi członkami NATO. Niestety, w Niemczech w sondażach widać bardzo duży opór przeciwko takim działaniom. Nie do końca zresztą odzwierciedlony w elitach politycznych, które są bardziej krytyczne wobec Rosji. U zwykłych Niemców mamy zaś mieszaninę sympatii wobec Rosji, obawy przed wojną i niechęci wobec Ukrainy. I politycy na to zwracają uwagę.

- Za co Rosja darzona jest taką sympatią? Za celne zestrzelenie samolotu pasażerskiego?

- Ten zamach przechylił szalę na korzyść poparcia sankcji gospodarczych, ale też ledwo, ledwo! Obawiam się jednak, że kwestie wsparcia militarnego albo infrastruktury wojskowej ani drgnęły.

- Profesor Wojciech Roszkowski powiedział, że sprzeciw Angeli Merkel wobec baz NATO na wschodzie to kunktatorstwo, które może zachęcić Putina do śmielszych działań.

- Kunktatorstwo? Oczywiście, że tak! I to powodowane bardzo konkretnymi interesami gospodarczymi i politycznymi. Nie jestem jednak pewien, czy Putin naprawdę zmierza do śmielszych działań. On jest przecież w stanie już teraz dokonać inwazji na Donbas - wejść z czołgami może. Ale moim zdaniem jego problemem jest raczej to, jak wycofać się z wojny, oczywiście ugrywając przy tym jak najwięcej.

I Steinmeier, szef niemieckiego MSZ, i Merkel kombinują, jak pomóc mu wyjść z twarzą. Przez zestrzelenie boeinga malezyjskich linii nie zmienił się jednak splot interesów niemiecko-rosyjskich.

- Skoro nie będzie baz wojskowych NATO w Polsce czy na Łotwie, to jak mamy postrzegać Pakt Północno-

atlantycki i jego gwarancje? Ukraina też miała gwarancje USA, Rosji i Wielkiej Brytanii o nienaruszalności swoich granic.

- To prawda i zostały niedotrzymane.

- I pozostali sygnatariusze wzruszyli ramionami.

- Cóż, jeżeli chodzi o zobowiązania międzynarodowe, to duże państwa będą ich przestrzegały wtedy, kiedy to jest zgodne z ich interesem, a kiedy nie będzie, to po prostu je pogwałcą. Kto im zabroni? Kto ich ukarze za złamanie tych paktów? Nie ma żadnej instancji nad nimi i właściwie tych 5 stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ mających prawo weta może robić, co im się podoba.

- Strach zapytać, jaka byłaby reakcja tych dużych państw, gdyby doszło do ataku na Łotwę czy Polskę i trzeba byłoby się wywiązać z zobowiązań. Nawet wbrew własnej opinii publicznej.

- Na pewno reakcja byłaby bardziej ostra niż w przypadku inwazji na Ukrainę, bo to jednak nie był członek NATO. Natomiast absolutnie nie mogę gwarantować, że ta reakcja byłaby taka, żeby wystarczyła bądź podobała się krajom bałtyckim czy Polsce...

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Czytaj: Tomasz Walczak: Za wolność naszą, nie waszą