Trzaskowski-Nawrocki: słaby rząd kontra mroczna przeszłość
Dwa dni przed wyborami ciągle nie jest jasne, kto wygra wybory prezydenckie. Między Rafałem Trzaskowskim a Karolem Nawrockim jest w zasadzie remis z lekkim – w granicach błędu statystycznego – wskazaniem na kandydata PO. Wygląda na to, że o wyniku zdecydują osoby, które ciągle deklarują, że nie wiedzą, na kogo zagłosują. Wiadomo już chyba, które emocje będą określać wynik wyborczy. W przypadku Rafała Trzaskowskiego będzie to stosunek do rządu Donalda Tuska. W przypadku Karola Nawrockiego jego mroczna przeszłość.
Rząd ciągnie w dół Trzaskowskiego
Tuż przed ciszą wyborczą CBOS opublikował wyniki badania na temat stosunku Polaków do rządu Donalda Tuska. I nie są to wyniki dla ekipy rządowej i jej kandydata dobre. Poparcie dla rządu deklaruje 32 proc. ankietowanych i jest to o 2 pkt. proc. mniej niż w poprzednim badaniu. Rośnie za to krytyczny stosunek do rządu – wskazuje na niego 44 proc. badanych i jest to wzrost o 4 pkt. proc. To zdecydowana przewaga przeciwników potwierdza przypuszczenia, że kiepskie wyniki Hołowni i Biejat w pierwszej turze oraz niezadowalający wynik Trzaskowskiego są pokłosiem rozczarowania koalicją.
Rząd Tuska w najnowszym badaniu notuje wyniki rządu Mateusza Morawieckiego z października 2023 r., kiedy PiS tracił w Polsce władzę. Wtedy zwolenników rządu było 33 proc., a przeciwników także 44 proc. To informacja, która może spędzać Trzaskowskiemu i całej PO sen z powiek. Pewnym pocieszeniem, mogą być tu dwie rzeczy. Pierwsza to taka, że w czerwcu 2020 r., kiedy odbywały się zwycięskie dla Andrzeja Dudy wybory prezydenckie, jego rządowe zaplecze notowało podobnie słabe wyniki jak teraz rząd Tuska. Wtedy przeciwko rządowi 41 proc. Polaków, a zwolenników 34 proc. Niekoniecznie więc negatywny stosunek do rządu musi przełożyć się na wygraną Karola Nawrockiego.
Afera goni aferę: przeszłość obciąża Nawrockiego
Tym bardziej, że i sam kandydat PiS oraz jego podejrzana biografia łagodzi wpływ antyrządowych nastrojów na wyborców. Obraz przeszłości Karola Nawrockiego, który wyłania się z kolejnych doniesień medialnych to koszmar jego sztabu.
Sprawa kawalerki w Gdańsku przejętej przez Nawrockiego, która wbrew opowieściom samego kandydata, wygląda coraz bardziej po prostu jak cwane zawłaszczenie. Uczestniczenie w kibolskich ustawkach, która Nawrocki i jego polityczne zaplecze próbują przedstawić jako szlachetny sport walki, a okazują się uczestniczeniem w zbiegowisku bandziorów ze środowiska pseudokibiców, o których kryminalnych osiągnięciach rozpisuje się Szymon Jadczak z Wirtualnej Polski. I rozwojowa kwestia pracy w Hotelu Grand, gdzie, według doniesień Onetu, Nawrocki miał załatwiać prostytutki gościom.
Te wszystkie sprawy podkopują wiarygodność kandydata PiS. Sztab Nawrockiego może liczyć na dwie okoliczności – że niekończące się wieści o jego przeszłości po prostu przestają już bulwersować, bo jest ich za dużo, a wśród wielu rodzą potrzebę obrony atakowanego kandydata.
Te emocje zdecydują
Wydaje się, że przed II turą kluczowe jest pytanie o to, co bardziej będzie Polakom przeszkadzać – słaby rząd czy podejrzany moralnie kandydat. To, która z tych emocji okaże się silniejsza, zdecyduje zapewne o tym, kto będzie następnym prezydentem. Przynajmniej to wydaje się w miarę jasne i oczywiste. Nieoczywistym pozostaje wynik tego starcia.