Gościem "Super Expressu" był były dowódca jednostki GROM, powołany przez Prezydenta RP do Rady ds. Bezpieczeństwa i Obronności generał Roman Polko, który odniósł się m.in. do sytuacji na Krymie, w kontekście jednostek specjalnych, które jego zdaniem mają znaczenie w wojnie na Ukrainie.
- Im ciszej o jednostkach specjalnych, tym lepiej. Nie od dziś jednak wiadomo, że jednym z zadań jednostek specjalnych jest organizowanie partyzantki, dywersji czy też wsparcia militarnego. Patrząc na uderzenia tego typu, jak na Krymie wojsko potrzebuje jednostek specjalnych, aby weryfikować cele podczas misji. Ukraina ma ogromne zasoby i sprzyjającą ludność. Nawet na Krymie. Ma dobre możliwości. Jestem przekonany, że działania dywersyjne będą w dalszym ciągu organizowane. To zakłócanie zaopatrywania i działalność dywersyjna osłabia potencjał Rosjan. Każdy zniszczony skład amunicji Rosji to wiele uratowanych istnień ze strony ukraińskiej - mówi w rozmowie z dziennikarką "Super Expressu" Sandrą Skibniewską gen. Roman Polko. Były dowódca Gromu zauważył także, że kluczowe dla przebiegu wojny na Ukrainie będą najbliższe tygodnie.
Podczas rozmowy Polko ustosunkował się także do czołgów Abrams, których szkolenie właśnie ruszyło. Polko stwierdził, że czołgi Abrams "są najnowocześniejsze" i ocenił, że ich zakup był dobrym pomysłem.