"Super Express": - Jak zareaguje zagranica na negatywną opinię Komisji Weneckiej dotyczącą sporu o Trybunał Konstytucyjny w Polsce?
Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski: - Zgodnie z naturą polityki, czyli tak, jak ułożą się interesy poszczególnych państw. Jest to niewątpliwie instrument nacisku na Polskę. Ta opinia będzie wykorzystywana zgodnie z interesem państw naciskających.
- Jak ma to wyglądać?
- Będą starały się uczynić z opinii Komisji Weneckiej przedmiot debaty w rozmaitych kwestiach, co będzie miało negatywny wpływ na pozycję przetargową Polski w różnych sprawach. Trzeba dostrzec specyficzne zachowanie Komisji w polskim przypadku. Nigdy tak błyskawicznie nie reagowała. Odpowiedzi na zaproszenie udzielane były po paru miesiącach. Polsce odpowiedziała w ciągu kilkudziesięciu godzin, choć zaproszenie wystosowano dzień przed Wigilią. Co wpłynęło na taką zmianę obyczajów, jeśli nie interesy polityczne państw?
- Wyłącznie one?
- Oczywiście nie. W polityce rzadko coś zależy od jednego czynnika. Istnienia i działania tego elementu nie wolno jednak nie dostrzegać. Przedstawiciel Węgier w Komisji Weneckiej głosował inaczej niż większość Komisji. Wynika to z odmienności interesów Węgier. Trudno założyć, że inni nie brali pod uwagę interesów swych państw pochodzenia.
- Decyzja Komisji przyczyni się do izolacji Polski na arenie międzynarodowej?
- Izolowana to jest Korea Północna, w mniejszej izolacji są Rosja czy Białoruś. Polsce nie zostaną obniżone poziomy kontaktów dyplomatycznych poniżej wiceministra spraw zagranicznych. Tak był izolowany nasz kraj po aferze taśmowej, kiedy żaden z ministrów nie spotkał się z ministrem Sikorskim, co w końcu skończyło się jego dymisją.
- Do Rosji i Białorusi porównuje się reakcję rządu, który podobnie jak te kraje nie przyjmie opinii Komisji Weneckiej. Zgadza się pan z tym?
- Pytanie jest zadziwiające. Celem akcji rozpoczętej w czerwcu przez PO było stworzenie instrumentu, który umożliwiłby podważenie wyniku wyborów. Komisja Wenecka ma rację, pisząc, że problem z TK jest problemem politycznym, a nie prawnym. Spór nie toczy się o to, jak ma wyglądać Trybunał, tylko czy dzisiejsza opozycja będzie miała narzędzie łamania woli większości sejmowej zgodnie ze swoim interesem politycznym. Tego dotyczy istota sporu. Stąd tak trudno o kompromis.
- Działania rządu PiS nie przybliżają nas więc do standardów rosyjskich?
- Pan żartuje. To za rządów PO minister Ławrow brał udział w corocznej naradzie polskich ambasadorów, w trakcie Majdanu podpisano umowę o współpracy z FSB i wysłano na Białoruś materiały skutkujące skazaniem Alesia Bialackiego. To wówczas izolowaliśmy się od państw bałtyckich i Ukrainy, a otwieraliśmy na Rosję i Białoruś. "Reset" z Rosją to lata 2007-2013. To była linia "głównego nurtu polityki unijnej" kształtowanej przez RFN i Francję. To za PO podsłuchiwano dziennikarzy, nasyłano antyterrorystów na autora strony Antykomor i powołano komisję ministerialną do sprawdzenia pracy magisterskiej P. Zyzaka na UJ oraz prowokacyjnie podpalono budkę przy ambasadzie Rosji. Odchodzimy od tych standardów.
- Niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" sugeruje, że jak PiS nie skończy sporu o TK, to szczyt NATO trzeba przenieść do jednej ze stolic państw bałtyckich.
- To jest instrument nacisku na polską opinię publiczną za pośrednictwem mediów niemieckich, których opinie są tłumaczone na język polski i rozpowszechniane w naszym kraju. Te komentarze mają wpływać na nastroje społeczne w Polsce i współkształtować polską scenę polityczną zgodnie z interesem RFN. Groźba zawarta w tym artykule jest nierealistyczna. Tak z całą pewnością nie będzie.
- Niektórzy sugerują, że Stany Zjednoczone mogą mieć wpływ na zmianę decyzji PiS w sprawie Trybunału. Mogą?
- Nie. Taki czy inny kształt ustrojowy państwa polskiego nie jest obszarem kompetencji Stanów Zjednoczonych. W interesie USA leży utrzymanie prestiżu NATO. Przywódca sojuszu, czyli Stany Zjednoczone, musi zachować wiarygodność, która będzie testowana przez Rosję w naszym regionie. Amerykanie nie uzależniają swej reakcji na testowanie NATO w Polsce czy państwach bałtyckich od tego, ilu będzie sędziów w TK i z czyjego nadania.
- Nie ma więc powodów do niepokoju?
- Opinia Komisji Weneckiej negatywnie wpływa na sytuację międzynarodową Polski - uderza w jej wizerunek. Wizerunek kraju jest jednak instrumentem polityki zagranicznej, a nie jej celem. Zły wizerunek pogarsza warunki osiągania celów. Nie ma jednak znaczenia rozstrzygającego.
- Jak teraz powinien zachować się rząd w sporze o TK?
- Zająć stanowisko łagodne w formie i stanowcze w treści. Gra toczy się o to, czy wyłoniona w wyniku demokratycznych wyborów większość sejmowa będzie miała polityczną zdolność forsowania programu, który zyskał poparcie wyborców, czy też będzie paraliżowana przez opozycję przy użyciu TK. Stąd jest trudność polityczna w rozstrzygnięciu sporu. Można wymyślać teoretyczne układanki prawne, ale czy propozycje rozwiązań zostaną przyjęte, czy odrzucone przez PiS lub opozycję, zależy od ich interesów politycznych.
Zobacz także: Konrad Szymański: Chcemy kompromisu. Czekamy na opozycję