– To nie była nagonka na córkę – mówi prof. Joanna Senyszyn w rozmowie z „Super Expressem”.
– To była krytyka rodziców, którzy nie potrafili zapanować nad własnym dzieckiem – dodaje.
Była posłanka i kandydatka na prezydentkę nie przebiera w słowach, gdy mówi o granicach w wychowywaniu dzieci polityków.
„Dziecku trzeba stawiać granice”
– Dzieciom nie można pozwalać absolutnie na wszystko. Trzeba stawiać im granice. A jak widać, córka państwa Nawrockich tych granic po prostu nie ma – oceniła.
Joanna Senyszyn nie mówi o hejcie, ale o rodzicielskiej odpowiedzialności. Jej zdaniem to rodzice powinni zadbać o to, by dziecko nie stało się ofiarą przestrzeni medialnej, na którą nie jest gotowe.
– Trudno mówić o hejcie na dziecko, które jest krytykowane, bo dziecko w tym wieku nie powinno śledzić mediów społecznościowych ani czytać czegokolwiek o sobie – powiedziała w rozmowie z SE.
Winni? Rodzice – mówi Senyszyn
Senyszyn podkreśliła również, że jeśli 7-latka czyta komentarze w sieci i jest wystawiana na publiczną ocenę, to odpowiedzialność ponoszą ci, którzy ją tam umieścili – rodzice.
– Jeśli rodzice dopuszczają do tego, że dziecko czyta takie rzeczy o sobie, to raczej trzeba skrytykować rodziców, a nie komentujących – mówi była europosłanka.
Czy takie słowa wywołają kolejną burzę? W świecie polityki granice prywatności dzieci są coraz częściej tematem ostrych debat. I jak widać – nawet w tej sprawie nie ma zgody.
Poniżej galeria zdjęć: Joanna Senyszyn w czerwonych koralach
