Pobrali się 17 lat temu, ale ostatnie lata związku to jednak ciągłe pasmo nieporozumień. - Jacka ciągle nie było w domu. Polityka całkiem go pochłonęła. Patrycja miała o to żal, że nie poświęca jej i dziecku więcej czasu – mówi nam przyjaciel rodziny. Znajomi pary twierdzą, że kobieta kilka razy domagała się rozwodu, ale za każdym razem Protasiewicz nie zgadzał się, argumentując, że rozwód zaszkodzi jego politycznej przyszłości. W pewnym momencie wydawało się, że może on zrobić wielką karierę. Był europosłem PO, zaufanym Donalda Tuska (62 l.), no i zdetronizował Grzegorza Schetynę (56 l.), zajmując jego miejsce na fotelu lidera PO na Dolnym Śląsku. Poważną rysą na jego wizerunku był incydent na lotnisku we Frankfurcie, gdzie miał wszcząć awanturę z obsługą. Później przestał być członkiem PO, założył Unię Europejskich Demokratów, w Sejmie ściśle współpracuje z PSL. Teraz ma być liderem Koalicji Polskiej we Wrocławiu i w ten sposób planuje odbudować swoją pozycję.
- Rozwód mu w tym zapewne nie pomoże. Ale Patrycja uznała, że nie będzie już tego słuchać. Że chce zadbać o własne życie, ułożyć je na nowo, już bez Jacka. Złożyła więc pozew rozwodowy. To chyba najłagodniejsze tego typu pismo w historii sądownictwa. Nie ma w nim nic szokującego. Mam nadzieję, że rozwód będzie szybki, a Patrycja i Jacek zostaną przyjaciółmi – mówi nam nasz rozmówca. Żona zawnioskowała o rozwód bez orzeczenia o winie, chce jednak alimentów 1500 zł na syna Piotrka. Protasiewicz nie odbierał od nas telefonów.