Żona Kiszczaka chce go przenieść na Powązki!

2016-03-17 3:00

Mimo że od śmierci generała Czesława Kiszczaka (?90 l.) minęły już ponad cztery miesiące, wdowa po nim wciąż nie może się pogodzić z myślą, że nie leży on na wojskowych Powązkach. Ale już niedługo może się to zmienić! W rozmowie z "Super Expressem" Maria Kiszczak (82 l.) zapowiada batalię o zmianę miejsca pochówku. - Mąż był bohaterem i patriotą i musi spocząć na Powązkach! Tam jest jego miejsce, obok generała Jaruzelskiego - deklaruje.

Gen. Czesław Kiszczak zmarł 5 listopada zeszłego roku. Już na miesiąc przed jego śmiercią żona mówiła, że chce, aby jego grób był na warszawskich Powązkach. - Dopóki będę żyła, zrobię wszystko, aby mój mąż spoczął na wojskowych Powązkach, w sąsiedztwie generała Jaruzelskiego. Chcę, aby miał kościelny pogrzeb, a mszę odprawiał arcybiskup Sławoj Leszek Głódź - opowiadała w książce "Kiszczakowa. Tajemnice generałowej".

Ale sprawa pochówku Kiszczaka potoczyła się zupełnie inaczej niż wyobrażała to sobie jego żona. W najczarniejszych snach nie przypuszczała, że na Powązkach nie znajdzie się miejsce dla generała, a zostanie on pochowany na cmentarzu prawosławnym na warszawskiej Woli.

- Proszę sobie wyobrazić, że Czesława nie chciał pochować żaden katolicki ksiądz. To smutne. A przecież mąż był wielkim polskim bohaterem, który doprowadził do Okrągłego Stołu. To nie Wałęsa, tylko Kiszczak obalił komunę - mówi nam Maria Kiszczak. I zapowiada batalię o zmianę miejsca pochówku. - Czesław musi spocząć na Powązkach. Wierzę, że uda mi się to zrobić. Przecież jego miejsce jest wśród oficerów Wojska Polskiego. Gdyby nie on, nie byłoby w Polsce demokracji - dodaje na koniec.

Zupełnie innego zdania jest historyk prof. Antoni Dudek. - Generał Czesław Kiszczak źle zapisał się w naszej historii i byłoby wielkim nieporozumieniem, gdyby miał spocząć na wojskowych Powązkach. To nie jest miejsce dla Kiszczaka - podkreśla.

Czytaj: Czesław Kiszczak zostawił teczki, by się wybielić