Nagrywanie prac komisji wyborczych, nakładki na spis mieszkańców oraz nowe, przezroczyste urny - to nowe pomysły, które od 2016 roku zaczną obowiązywać w Polsce. Zmiany, które przeforsowały Prawo i Sprawiedliwość oraz Bronisław Komorowski, mają za zadanie zwiększyć zaufanie wyborów i zapewnić przejrzystość podczas głosowania. Te zmiany nie podobają się jednak urzędnikom, a ściślej ujmując - koszty tych zmian. - Z rozdzielnika dostaję na każdą komisję 15 zł. Ma wystarczyć na wszystkie materiały biurowe. W tej sytuacji na plastik mnie nie stać. Będziemy się bawić w modelarstwo i wycinać okienka w tekturze - powiedziała "Gazecie Wyborczej" Wioletta Matejczyk, urzędnik z gminy Zabierzów (woj. małopolskie). Ale zakup nakładek to nie jedyny wydatek, które poniosą urzędy w związku z nowymi pomysłami polityków. Przezroczysta urna, którą zaproponował Bronisław Komorowski kosztuje około 2 tysiące złotych. Dodatkowe koszty to zamontowanie kamer w lokalach wyborczych.
Czytaj: Wybory były SFAŁSZOWANE... częściowo! Tak twierdzi Jerzy Targalski
Zmian broni jednak Rafał Trzaskowski, były minister cyfryzacji i administracji. - Przy ostatnich wyborach samorządowych pojawiły się oskarżenia o fałszerstwa wyborcze. Były wyolbrzymione, co szkodzi demokracji. Lepiej więc dla demokracji, by wybory były bardziej przejrzyste. Kwestionowanie uczciwości wyborów było moim zdaniem cynicznym zabiegiem opozycji, ale chociażby z tego powodu część kosztów wprowadzenia zmian warto ponieść. To zmiana zdroworozsądkowa - skomentował polityk Platformy Obywatelskiej.
Nowe propozycje polityków mają związek z wyborami samorządowymi, które odbyły się w listopadzie 2015 roku. O sprawie możesz przeczytać tutaj.
Wybory samorządowe to polityczny mord na polskiej demokracji,i polskim społeczeństwie,nigdy ich nie uznam!!!!!
— Piotr Duda (@DudaSolidarnosc) listopad 22, 2014