„Już nie będę zabiegał o wywiad z panem Dudą. Dostał mnóstwo głosów przeciwko Trzaskowskiemu i nie czuje zobowiązania. Wybaczcie, zapowiadałem ten wywiad przed wyborami, ale PAD nie ma na to odwagi i udaje że mnie nie zna. Na charakter ludzi nic nie poradzę” - oznajmił dziennikarz kojarzony z mediami o orientacji prawicowej (w przeszłości był związany z „Gazetą Polską”, ale także i z TVN oraz TVP). I właśnie za ten wpis twitterowy zmyli głowę redaktorowi. Za co, cóż takiego niestosowanego napisał?
„Panie Gadowski nazywając pana Prezydenta Andrzeja Dudę tylko określeniem pan Duda jest symboliczne i nie dziwię się, że odmawia wywiadu komuś, kto nim gardzi, trochę szacunku dla ludzi to wynosi się z domu” - przygania zbulwersowany czytelnik postu Gadomskiego. „Panie Redaktorze, uważam, że nie powinien Pan rezygnować. Zachowanie PAD może powodować, że czuje się Pan upokarzany, rozumiem to. Jednak taką decyzją realizuje Pan cel niegodnych ludzi, by wyciszyć trudne pytania. W ten sposób tylko ułatwia Pan im życie. Proszę się nie poddawać” - radzi inny, a redaktor odpowiada: „Ja się nie poddaję, po prostu podejmuję decyzję”.
– Musiałem poinformować o tym ludzi, którzy w drugiej turze zagłosowali, bo ich do tego namawiałem, na Andrzeja Dudę. Sądzę, że dzięki temu prezydent zyskał ze 100 tys. głosów. Obiecałem głosującym na Andrzeja Dudę, że gdy ten wygra wybory, to zrobię z nim wywiad, w którym będę stawiał trudne pytania. Andrzej Duda Wygrał wybory, zwróciłem się od prezydenta z prośbą o wywiad. Do dziś nie dostałem odpowiedzi. A co do komentarzy, w których zarzucają mi brak szacunku dla głowy państwa, to powiem tak: niech sobie to komentują – skwitował nam red. Gadowski. Uważacie, że dziennikarz powinien wykazać się większą cierpliwością? Czy popełnił gafę pisząc o głowie państwa per „pan Duda”?