OPINIE Warzecha

i

Autor: SE OPINIE Warzecha

Warzecha: Można być dobrym reżyserem, i mieć w głowie melasę zamiast mózgu

2021-09-24 8:56

Rzadko się zdarza, że felietonista "Super Expressu" Łukasz Warzecha abstrahuje od tematyki politycznej. Większość rozważań Warzechy dotyczy właśnie tej sfery. Jednak tym razem felietonista "SE" postanowił odnieść się do polityki w mniej oczywisty sposób. W tle pojawiła się reżyserka Agnieszka Holland i były minister z dawnych lat Waldemar Kuczyński.

Kto jest palantem zdaniem pani Holland

„Sam byłeś uchodźcą, palancie. Podano pomocną rękę tobie, twojej ciężko chorej córce, a potem całej twojej rodzinie. Dano ci pracę, mieszkanie, szkoły twoim dzieciom. Nie musiałeś przeciskać się przez zasieki, umierać z zimna na bagnach. W czym ty jesteś lepszy, z twoją przemądrzałą Real Politic, od tych ludzi, którym to nieodpowiedzialna polityka Zachodu, w tym Polski, rozwaliła podstawowe bezpieczeństwo?” [oryginalna pisownia] – napisała do Waldemara Kuczyńskiego na Facebooku Agnieszka Holland, dodając, że zrywa z nim wieloletnią znajomość. A to dlatego, że w sprawie migrantów na polsko-białoruskiej granicy były opozycjonista, kilkakrotnie przez komunistów zamykany, były minister przekształceń własnościowych w rządzie Mazowieckiego, członek Unii Wolności ośmielił się mieć zdanie odmienne niż obowiązujące w kręgach pani Holland.

Nie zaskoczyło mnie to, bo znając pana Kuczyńskiego, wiem, że stać go na intelektualną samodzielność – jakkolwiek moje poglądy na większość spraw są biegunowo odległe od poglądów nowego wroga pani Holland. Jeśli jednak pan Kuczyński wyraża jakąś opinię, wiem, że jest to jego własna opinia, przez niego przemyślana i wypracowana, a nie przyjęta jako gotowa klisza od towarzystwa. Nie mogę tego samego powiedzieć o rozhisteryzowanej pani reżyser i jej kolegach.

Pan Waldemar odpisał swojej byłej już koleżance: „W zasadzie piszesz prawdę, ale jechałem, prosząc uprzednio kraje o zgodę, i nie byłem w niczyim ręku jednym z tysięcy pocisków skierowanych przeciwko tym krajom i przeciwko Unii Europejskiej. […] Dostałem wielką pomoc od przyjaciół i nie tylko. Nie wyrównam tego długu. […] Nie wiedziałem jednak wtedy, że zaciągając go, przyjmuję na siebie do końca życia obowiązek powtarzania tego, co środowisko w danym momencie uważa za słuszne, a co za niesłuszne, co trzeba piętnować, a co trzeba popierać, co jest przyzwoite, a co nim nie jest, bo jak się za te opłotki wykroczy, to dostanie się takie oto wypomnienie, jak twoje. Trochę nie tak zjadliwych skarceń już od towarzystwa dostałem. Wytrzymam i to”.

I właściwie na tym można tę historię skończyć. Choć może dwa zdania trzeba tu jeszcze dopisać.

Można być dobrym reżyserem, a jednocześnie mieć w głowie melasę zamiast mózgu.

Można mieć poglądy całkowicie odmienne niż moje, a być człowiekiem godnym szacunku i uściśnięcia ręki – za niezależność.

Express Biedrzyckiej - Leszek Miller: Duda przekracza kompetencje, to komedia