Katyń, grób, grobowiec

i

Autor: Andrzej Bęben

Znaki historii. Były czasy, gdy władza decydowała o napisach na grobowcach

2021-11-01 8:19

Cenotaf, kenotaf, kenotafium. Tak określa się symboliczne groby upamiętniające zmarłego lub poległego poza granicami kraju. Były czasy, kiedy nie można było na grobowcu osadzić informacji, gdzie zmarł lub zginął ten, któremu jest poświęcony cenotaf. Tak było w PRL, gdy cenzura (Główny Urząd Kontroli Publikacji i Widowisk, od roku 1981 Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk), dbała o to, by na niektórych grobach nie pojawiała się prawda.

To zdjęcie przedstawia jeden z wielu takich grobowców. Na cmentarzu w Sosnowcu-Milowicach ten grób przypomina, o historii. Niewielu zwraca uwagę na tablicę z nazwiskami osób w nim pochowanych. Jedna z nich spoczywa nie tu, ale o 1144 km dalej, na wschód. Z tablicy grobowej można wywnioskować, że pomnik powstał w latach 70. Pięcioro ludzi. Pięć nazwisk. Przyjrzyjcie się drugiemu od góry. Widzicie? Wychodzi na to, że spoczywa tu porucznik Wojska Polskiego Eugeniusz Kubasik. Przechodzień nie dowie się, kiedy urodził się ten oficer. Jeśli przystanie na moment przy grobie dostrzeże na tablicy znaki czasu. Polski Ludowej i Rzeczypospolitej Polskiej.

Dla Polski Ludowej porucznik Kubasik, jak informuje grobowa inskrypcja, „poległ na wojnie w 1941 r. z dala od Ojczyzny”. Wtedy, gdy powstał ten napis, ciekawski przechodzień mógł zgadywać, gdzie skończył życie por. Kubasik. W 1941 r. We Francji, nie – za późno. Może w Wielkiej Brytanii? Może? Może był lotnikiem? Jeśli przechodzień znał się na rzeczy, to wiedział, że to nie mundur polskiego lotnika walczącego w ramach RAF, ale przedwojennego oficera… Nie wiadomo, czy rodzina oficera próbowała na tablicy podać prawdziwą datę jego śmierci i miejsce, w którym zakończył życie. Możliwe, ale mało prawdopodobne. Już czuwały nad tym odpowiednie służby, by było to nieprawdopodobne, wręcz niemożliwe, przynajmniej w latach 70. Może potem, pod koniec ósmej dekady, ale nie w czasach, gdy socjalizm pięknie rozkwitał, a Niemcom przypisywano mord polskich oficerów w Katyniu. I ten Katyń, zobaczcie. Wyraźnie widać, że wykuto miejsce śmierci por. Kubasika długo, długo po tym, jak powstał ten grób. Dlaczego więc nie poprawiono daty? Dlaczego „1” nie przekuto na „0”? Może dlatego, że rodzina chciała pokazać, że w PRL nie było tak pięknie, jak dziś wielu uważa?

Eugeniusz Kubasik urodził się 17 marca 1910 r. w Milowicach. Wtedy nie były one jeszcze dzielnicą Sosnowca. W 1931 r. ukończył Państwową Szkołę Budowlaną w Katowicach. Rok później – Szkołę Podchorążych Rezerwy Saperów w Modlinie. W 1935 r. awansowany został do stopnia podporucznika. Tuż przed wybuchem wojny, w marcu został mianowany na porucznika. Życie skończył, po 10 981 dniach, od kuli enkawudzisty w Katyniu, 9 kwietnia 1940 r. 18 generałów, 350 pułkowników i podpułkowników, tysiące oficerów, 6000 policjantów i funkcjonariuszy innych służb mundurowych... 21 857 – co najmniej tylu polskich jeńców wojennych zamordowano na rozkaz Stalina w Sowietskim Sajuzie.

Por. Eugeniusz Kubasik na liście katyńskiej upamiętniony jest pod numerem 3188. Nie wiadomo, czy został zamordowany w Smoleńsku, czy też w Lasku Katyńskim. Wiadomo, że spoczywa w masowym grobie na Polskim Cmentarzu Wojennym w Katyniu, pośmiertnie mianowany w roku 2007 do stopnia kapitana. Takich cenotafów katyńskich, jak ten w Sosnowcu, jest wiele. Raczej niewiele jest takich, które są znakiem dwóch epok. Z tej, której prawda o zbrodni katyńskiej była skrywana, jak największa z tajemnic państwowych. I z tej, w której fałsz przestał istnieć.

Sonda
Czy jesteś dumny z polskiej historii?