Wicepremier skrytykował prezydenta
Wicepremier, szef MSZ Radosław Sikorski skrytykował z mównicy sejmowej prezydenta Karola Nawrockiego, a konkretnie jego przemówienie z 11 listopada. Osiem dni później polityk KO zabrał głos w sprawie rosyjskich ataków na polską kolej.
- Ma pan, panie prezydencie, prawo do swoich nacjonalistycznych poglądów. Jeśli jednak chce je pan wprowadzać w życie, to trzeba było się ubiegać o stanowisko premiera, bo rola konstytucyjna, do jakiej naród pana wybrał, nie pozwala kształtować polskiej polityki zagranicznej wedle własnego widzimisię - powiedział szef MSZ.
Sikorski zauważył, że prezydent jest „najwyższym reprezentantem Polski w stosunkach z zagranicą”. Jak dodał, zgodnie z art. 146 Konstytucji, prezydent ma reprezentować politykę zagraniczną, którą formułuje rząd.
- Otrzymał pan ode mnie niejawne założenia polskiej polityki zagranicznej. Nic tam nie ma o potrzebie straszenia Polaków Unią Europejską. Odwrotnie. Członkostwo w UE jest w nich uznane za jeden z filarów naszego bezpieczeństwa, dobrobytu i sprawczości - podkreślił szef MSZ.
- Z upoważnienia Prezesa Rady Ministrów oświadczam, że gdy wypowiada się pan w duchu antyunijnym, to nie reprezentuje pan stanowiska Polski, a jedynie swoje i swojej kancelarii. Przecież nie kandydował pan pod hasłem polexitu - podkreślił szef MSZ. Sikorski zaapelował też do prezydenta o lepszą niż do tej pory współpracę z rządem.
Rok 2026 zdecyduje o losach Polski? Tusk wskazał konkretny powód
Polaryzacja aktywizuje wyborców
Szef MSZ był dotąd bardziej powściągliwy w swoich komentarzach. Co go skłoniło do otwartej krytyki prezydenta? Zapytaliśmy politologa z Uniwersytetu Warszawskiego, doktora Bartłomieja Biskupa. - Przychodzi mi do głowy dalsza polaryzacja, przeciwdziałanie dobrym notowaniom prezydenta. Karol Nawrocki ma dosyć dobre oceny społeczne, dosyć duże zaufanie i jest politycznym zagrożeniem dla dzisiejszej koalicji rządzącej. Widać, że ktoś uznał, że trzeba temu przeciwdziałać – uważa ekspert.
- W sondażach KO ma dobre wyniki, ale dla całej koalicji rządowej łącznie już nie są one takie dobre. Nie pozwalałoby to ponownie rządzić. W związku z dalsza polaryzacja, jeżeli będzie dalej wzmacniana, ma się przełożyć na aktywizację wyborców. Chodzi o wyborców twardych, zadeklarowanych, oni postrzegają świat w czarno-białym kontekście dobra i zła – dodaje Bartłomiej Biskup.
Politolog zauważa, że po aktach dywersji na kolei prezydent Nawrocki niewiele się na ten temat wypowiadał. – Była tylko gdzieś jakaś ogólna wypowiedź z tego, co słyszałem. Wydaje się więc, że minister Sikorski wykorzystał ten moment, aby osłabić korzystną pozycję prezydenta – tłumaczy dr Biskup.