- W okresie od 1 stycznia do 31 grudnia 2017 ministerstwo przyznało nagrody pracownikom resortu w łącznej wysokości 4 mln 10 tys. 478 zł. Nagrody te zostały przyznane 822 osobom ze środków przeznaczonych na wynagrodzenia osobowe. Średnia wysokość nagrody przypadającej miesięcznie na pracownika wyniosła około 400 zł. – informuje w odpowiedzi na interpelację Krzysztofa Brejzy, wiceminister Michał Wójcik.
Z kolei wiceministrowie dostali nagrody z rąk szefów rządu: Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego. W tym przypadku, resort podał jedynie kwoty bonusów, nie ujawniając: kto ile dostał. - Dwóm osobom powołanym na stanowisko Sekretarza Stanu przyznano nagrody w wysokości odpowiednio: 36,2 tys. zł oraz 32,1 tys. zł; natomiast dwie osoby powołane na stanowisko Podsekretarza Stanu otrzymały nagrody: 32,4 tys. zł oraz 21,9 tys. zł – ujawnia wiceminister Wójcik.
Sekretarzami stanu w resorcie są: Patryk Jaki (33 l.) i Michał Wójcik (47 l.). Podsekretarzami Łukasz Piebiak, Marcin Warchoł (38 l.) i Michał Woś (od czerwca 2017 r.). - Nagrody zostały przyznane w uznaniu za wyjątkowy wkład pracy związanej z dużą aktywnością legislacyjną resortu sprawiedliwości. Pod względem liczby przygotowanych projektów ustaw Ministerstwo Sprawiedliwości jest rekordzistą wśród innych resortów - do dziś opracowało około 60 projektów. Obejmują m.in. tak ważne społecznie kwestie jak skuteczne ściąganie alimentów, odbieranie majątków przestępcom, walka z wyłudzeniami VAT, utworzenie Komisji Weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji nieruchomości w Warszawie, wprowadzenie Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym, zapobieganie nadużyciom komorniczym, bezpieczeństwo na drogach, ochrona dzieci, uruchomienie losowego przydziału spraw sędziom – argumentuje wiceminister Michał Wójcik.
Opozycja jednak nie podziela optymizmu resortu sprawiedliwości.
- Wysokie nagrody stały się dla polityków PiS wręcz obowiązkowym składnikiem wynagrodzenia. Przypomnę, że w zeszłym roku była już próba usankcjonowania podwyżek dla ministrów i wiceministrów, ale po ostrym sprzeciwie opozycji i opinii publicznej, wycofano się z tych propozycji. Jak widzimy politykom PiS bez zmiany prawa, udało się wypłacić sowite wynagrodzenia. A to w mojej ocenie to obejście prawa, którym powinien zająć się NIK. Poza tym nagroda, jak sama nazwa wskazuje, powinna zostać przyznana za dobrą pracę, za coś ekstra. Tymczasem w resorcie Ziobry nie ma za co nagradzać, bowiem zrujnowano wymiar sprawiedliwości. Wiceministrowie nie robią nic, by ten stan poprawić, znaleźli się na swoich miejscach tylko dlatego, że taka była wola partii. Nagradzanie tylko za bycie sekretarzem, czy podsekretarzem stanu jest skandaliczne. Ja swoim wiceministrom nie dawałem nagród i nikt ode mnie tego nie oczekiwał - mówi nam były minister sprawiedliwości, Borys Budka z PO.
Zobacz także: Kontrowersyjna nominacja Ziobry. Została sędzią za 52 razem, obejmie funkcję prezesa sądu w Wałbrzychu