"Super Express": - Sprawa prof. Michała Królikowskiego, który pracuje z prezydentem Dudą nad nowymi wersjami ustaw o reformie sądów, to przypadek, czy tzw. ziobryści "szyją buty" prezydentowi?
Rafał Ziemkiewicz: - Miałbym się za idiotę, gdybym uwierzył w taki przypadek. Tym bardziej że wcześniej temat podjęły media życzliwe nie tyle władzy, co pewnym konkretnym frakcjom w PiS. Najbardziej oczywiste wyjaśnienie to próba medialnego umoczenia prof. Królikowskiego w aferze VAT-owskiej. A poprzez Królikowskiego umoczenie prezydenta, zdyskredytowanie jego propozycji.
- Po co?
- Po to, by przygotować narrację: prawdziwą reformę przygotował minister Ziobro, ale niestety prezydent zdrajca ją zawetował. I rękami "przestępcy" przygotowuje pseudoreformę, która ochroni interesy różnych mafii i "nadzwyczajnej kasty". Merytorycznie zarzuty wobec prof. Królikowskiego są słabiutkie, trudno dopatrzyć się łamania prawa. Każdego adwokata można oskarżyć o "kontakty ze światem przestępczym", bo na tym też polega praca adwokata. Tu nawet trudno mówić o kontaktach, bo kancelaria występuje jako świadek, a nie podejrzany! Proste hasła "milion", "wziął", "trzymał", "karuzela VAT" tworzą jednak odpowiedni smród.
- Dlaczego to pojawia się teraz, a nie wcześniej? Wiadomo było, kto pracuje nad projektami tych ustaw...
- Dlatego, że prezydent jest w USA, więc taki przeciek z prokuratury jest wygodny.
- Ziobryści przejmują coraz więcej władzy w rządzie?
- To raczej początek nowej wojny na górze. Takie zarzuty wobec współpracownika prezydenta, używanie przez hardcorowo PiS-owskie media określenia "adwokat mafii". To już nie są "buldogi pod dywanem". One żrą się na dywanie zupełnie jawnie.
- A Jarosław Kaczyński siedzi z popcornem i obserwuje?
- Nie wierzę w to, żeby minister Ziobro pozwolił sobie na takie działania, nie mając na to pozwolenia prezesa PiS.
- Nie jest tak, że postępując w ten sposób, PiS kręci sobie stryczek na własną szyję? Polityka 500 plus czy uszczelnianie podatków mogą się podobać, ale kolejne takie pokazówki mogą zaszkodzić.
- Zgadzam się. To nie PiS ma tendencje do przegrzewania tematów, ale właśnie minister Ziobro. Uważam, że raz już w 2007 roku pozbawił PiS władzy. Dobre sondaże odwróciły się po jego pokazówkach z doktorem G., który "już nigdy nikogo życia miał nie pozbawiać". Jest dla mnie zagadką, dlaczego Jarosław Kaczyński, będąc człowiekiem racjonalnym, znów postawił na Ziobrę. Już raz się na nim przejechał.
Zobacz także: Przemysław Harczuk komentuje: Panie pośle, dziękuję! Pan da te pieniądze!
Przeczytaj również: Adwokat Jerzy Kwaśniewski: Norwegia systemowo łamie prawo
Polecamy ponadto: Łukasz Warzecha: Pomroczność jasna pani sędzi