Dziś, nie wiem dlaczego, drogą takiej stadnej hipokryzji podąża duża grupa publicystów i polityków (zazwyczaj mężczyzn) broniących lidera Komitetu Obrony Demokracji, pana Mateusza Kijowskiego, w sprawie jego alimentów. Na szczęście, jak wynika z wypowiedzi pań Gasiuk-Pihowicz i Nowackiej (str. 4), nie wszyscy tę hipokryzję akceptują.
Przed laty "Super Express" czepiał się Ludwika Dorna i Przemysława Gosiewskiego za ich alimenty. Jeden chciał obniżenia świadczeń na dzieci, drugi liczył, że mu ich nie podwyższą. Nie chodziło nawet o niewywiązywanie się z wyroków sądów, jak w przypadku pana Kijowskiego. To było po prostu niewłaściwe zachowanie w związku z wysokimi dochodami i deklarowanym przywiązaniem do wartości.
Czepianiu się polityków PiS kibicowała nam cała liberalna i lewicowa część mediów. Teraz przyczepiliśmy się jednak do kogoś, kogo lubią. I okazało się, że swoim wolno więcej. Że te same media mogą piętnować niepłacenie alimentów, określając to "przemocą ekonomiczną", ale kiedy chodzi o kogoś, kogo biorą na pierwsze strony w roli bohatera, to owa "przemoc" jest już usprawiedliwiona.
"Liberalna i otwarta na poglądy innych" część mediów decyduje się też w obronie swoich na użycie zaskakujących słów i obelg. Redaktor naczelny "Super Expressu" za wywiad, w którym sam lider KOD przyznaje, że nie stosuje się do wyroków sądów (!), doczekał się ze strony Tomasza Lisa "merytorycznych" uwag zawartych w słowach: "PiS-owski piesek, cymbał Jastrzębowski", "nienawidzi ludzi przyzwoitych".
Przyznam, że przeoczyłem moment, w którym sama niechęć do Jarosława Kaczyńskiego czyni kogoś automatycznie "człowiekiem przyzwoitym". Jest wiele posłanek opozycji, ale też wiele znanych mi działaczek KOD, którym również nie podoba się unikanie płacenia alimentów przez lidera Kimitetu. Czy zostaną teraz określone przez światłe i liberalne dziennikarskie pióra "PiS-owskimi sukami" i "cymbałkami"?
Obrona niedającego się obronić unikania płacenia alimentów przez pana Kijowskiego ubierana jest dziś też w porównania działalności KOD z opozycjonistami z czasów PRL, a nawet powstańcami (str. 4). Otóż sami broniący świetnie wiedzą, że tamci ludzie narażali swoje życie. Pan Kijowski i KOD narażają się co najwyżej na złośliwy komentarz albo zmarszczenie brwi prezesa PiS. Może następna władza za taką odwagę będzie dawała ordery, a nawet darowała długi i alimenty. Dziś te porównania są jednak taniochą. Żenującą taniochą.
Pan Kijowski powinien najpierw wyprostować swoje sprawy i dopiero żyjąc zgodnie z prawem, wrócić do polityki jako człowiek czysty. Demokracja obroni się i bez niego. Nie wiem, czy z nim obroni się wizerunek KOD.
Zobacz też: Mirosław Skowron komentuje: Komitet Obrony Komitetu Obrony