- Po tym, jak oni się zachowują w Sejmie, jestem przekonany, że nie można dać im tej gotówki. Bo jeżeli jako żywe tarcze traktują swoje dzieci, to cóż dopiero dzieje się w domu, a mogą zdarzyć się niestety zwyrodniali rodzice. Dzieci te czasami nie mają głosu - miał czelność powiedzieć Żalek w radiu TOK FM. Wydawało się, że za tego typu chamską wypowiedź polityk Zjednoczonej Prawicy poniesie jakąś karę adekwatną do swojego czynu. O to, czy tak się stało, Ryszarda Terleckiego spytała Justyna Dobrosz-Oracz z portalu Wyborcza.pl. Odpowiedź szefa klubu PiS wszystkich zwaliła z nóg. Nie wiadomo tylko, czy śmiać się, czy płakać. - Na razie nakrzyczeliśmy na niego - odparł z rozbrajającą szczerością wicemarszałek Sejmu, najwyraźniej zapominając, że sejm to nie szkoła podstawowa, Żalek - niegrzeczny 8-latek, a Terelecki - wychowca klasy. Dobrze, że nie wezwał jeszcze rodziów swojego "ucznia".
Żenująca kara dla Żalka za HANIEBNE wypowiedzi. Jak w PODSTAWÓWCE
2018-05-09
16:13
Kandydat PiS na prezydenta Białegostoku "popisał" się chamstwem, bezpardonowo atakując opiekunów dzieci niepełnosprawnych. Jego skandaliczna wypowiedź o protestujących w sejmie rodzicach ciężko chorych dzieci powinna spotkać się ze zdecydowaną reakcją ze strony władz PiS. Tymczasem Jacek Żalek dostał taką karę, jaką dostają niesforni uczniowie w podstawówce. Wstyd!