Wyniki wyborów 2018 do sejmiku w województwie małopolskim wprawiły Szydło w doskonały nastrój. PiS zwyciężyło na tyle wyraźnie, że może tam samodzielnie rządzić i nie musi szukać niepewnych koalicjantów. Gorszy humor dopadł zapewne byłą premier po drugiej turze wyborów. Wielu kandydatów, których popierała Szydło, dostało potężnego łupnia (ZOBACZ TU) od rywali. Fatalnie dla Beaty Szydło zakończyły się też wybory w Brzeszczach, gdzie obecna wicepremier przez lata była burmistrzem. Najgorsze jest to, że wyborcze lanie było efektem zdrady.
Wybrany bowiem na burmistrza Radosław Szot swego czasu pracował w biurze poselskim Beaty Szydło. - Był moim bliskim współpracownikiem, a został wystawiony i poparty przez KO, przez stowarzyszenie, które ja osobiście w Brzeszczach zakładałam - zdradziła wicepremier w rozmowie z Robertem Mazurkiem.
Najgorsze dla Szydło jest to, że PiS w Brzeszczach doznał klęski już pierwszej turze. Ich kandydat - Bartosz Uroda - nie zakwalifikował się do wyborczej dogrywki. - Mieszkańcy Brzeszcz wybrali niezależność, za co dziękuję - tak swój wybór skomentował cytowany przez "Gazetę Krakowską" Szot.