Tadeusz Płużański

i

Autor: Fotomontaż SE

Zdaniem redaktora: Zandberg - produkt Platformy

2015-10-22 4:00

Tadeusz Płużański, szef działu ,,Opinie" Super Expressu ocenia Adama Zandberg: -  Adrian Zandberg - zakrzyknęła lewica. Adrian Zandberg - zachwyciła się "Gazeta Wyborcza". Adrian Zandberg - wychwala go TVN i inne głównonurtowe media. Czy to rzeczywiście czarny koń wtorkowej debaty w siedzibie telewizji nazywanej publiczną? Dlaczego ten "człowiek znikąd" miał być lepszy od przedstawicieli siedmiu pozostałych komitetów wyborczych? Czym zabłysnął? Bo przecież nie tym, że przyjechał na Woronicza metrem (bo np. Piechociński przybył tramwajem, choć podobno tylko w jedną stronę). Przecież prócz znanych od wieków z lewicowego repertuaru frazesów o równości wszystkich, sprawiedliwości dziejowej czy wszechświatowym pokoju ten rewolucjonista w średnim wieku nie powiedział niczego odkrywczego.  

Muszę przyznać, że trudno mi ten - chwilowy podkreślmy - zachwyt nad p. Zandbergiem tłumaczyć inaczej niż mizerią Platformy Obywatelskiej. Bo nawet prorządowe media tym razem nie posunęły się do tego, aby ogłaszać zwycięstwo ich kandydatki Ewy Kopacz. Pani premier wypadła w ostatniej debacie fatalnie. Powiem więcej - to było jej najgorsze wystąpienie w ciągu ostatnich ośmiu lat. I nawet tak teflonowi kandydaci jak Janusz Piechociński czy Ryszard Petru wypadli przy p. Kopacz wyśmienicie.

Ale Zandberg jest na rękę PO także z innego powodu - może przyciągnąć część lewicowego elektoratu, odbierając zarazem głosy tzw. Zjednoczonej Lewicy (to skądinąd genialna nazwa na przegraną - przywołująca inną zjednoczoną partię: PZPR). Im bardziej Adrian Zandberg będzie atakował Barbarę Nowacką (zresztą swoją byłą dziewczynę - piszemy o tym na s. 2-3), tym lepiej dla Platformy, która zyskuje kosztem swojego głównego konkurenta na lewicy (wielu lewicowców wciąż waha się między ZL a PO). A Platformie to nie szkodzi, bo komitet Zandberga prawdopodobnie i tak nie dostanie się do Sejmu (średnio ok. 1 proc. poparcia w sondażach).

Gwiazda Zandberga zgaśnie 25 października. Wtedy żadna "GW" czy TVN nie będą już go pompowały. Przestanie być potrzebny. Skądinąd to smutne, bo Adrian Zandberg - choć lewicowiec - jawi się jako człowiek ideowy. Podobno to zagorzały antykomunista, uczeń lewicowego antykomunisty Ryszarda Bugaja.

Zobacz także: Zandberg: Tradycja Solidarności z 1980 r. jest nam bliska