Nowotwór rozwijał się u Zbigniewa Ziobry przez wiele lat. Polityk nie zdawał sobie w ogóle sprawy o chorobie. – Nie piłem, nie paliłem, uprawiałem sporty, nie myślałem o żadnym raku. Niestety ten mój daje symptomy przypominające różne schorzenia. Kiedy bolało mnie pod mostkiem, to robiłem badanie pod kątem zawału. Kiedy nad wątrobą, to myślałem, że jest to skutek hektolitrów wypitej kawy. Kiedy odczuwałem bóle z tyłu pleców, to badałem nerki – wspomina w rozmowie z „Super Expressem" Zbigniew Ziobro, który wrócił do kraju po trudnej operacji usunięcia nowotworu w szpitalu w Brukseli.
– Wyniki mam oględnie mówiąc słabe i wyznaczoną drugą wizytę na chirurgicznym oddziale – oznajmia Ziobro, który toczy właśnie najpoważniejszą walkę w swoim życiu. – Nie dają mi dużych szans, ale walczę. Chcę żyć dla dzieci – wyznaje. I zwraca się z apelem, żeby się badać. – Mam taki apel do wszystkich: badajcie się! Okresowo, profilaktycznie, a każdy niepokojący sygnał konsultujcie z lekarzami. Nie zaniedbujcie tego. Zdrowie jest po prostu ważniejsze od kariery, prestiżu czy zarabiania pieniędzy – przyznaje nam Zbigniew Ziobro.