Zdaniem redaktora. Tomasz Walczak: Żyć, nie umierać

2014-10-08 4:00

David Cameron, pomimo "opieprzu", jaki miał podobno dostać od Donalda Tuska, znów planuje uderzyć w Polaków. Na fali antyimigranckich nastrojów w Wielkiej Brytanii chce ograniczyć napływ siły roboczej z najbiedniejszych krajów Unii Europejskiej, która żeruje nie tylko na miejscach pracy, ale także tamtejszym socjalu.

David Cameron, pomimo "opieprzu", jaki miał podobno dostać od Donalda Tuska, znów planuje uderzyć w Polaków. Na fali antyimigranckich nastrojów w Wielkiej Brytanii chce ograniczyć napływ siły roboczej z najbiedniejszych krajów Unii Europejskiej, która żeruje nie tylko na miejscach pracy, ale także tamtejszym socjalu. Tak się składa, że wśród tych unijnych biedaków jest także nasz kraj i bardzo to wiele osób w Polsce zbulwersowało. Szczerze? Jakoś mnie te pomysły Camerona nie ruszają. Bardziej martwi mnie, że to obiektywny dowód na to, że nasze państwo ciągnie się w ogonie europejskiego dobrobytu, a nasi obywatele to euronędzarze, których sobie w bogatej Unii nie życzą. No, chyba że Cameron i jego ekipa idą pod rękę z naszymi polskimi malkontentami, którym rządzący i ich zausznicy zarzucają, że w swoim marudzeniu tak się zapędzili, że nie dostrzegają bezprzykładnego sukcesu, jaki odniósł nasz kraj w ostatnim ćwierćwieczu. Bo przecież nigdy się tak dobrze w Polsce nie żyło. Nigdy nasza gospodarka nie rozwijała się tak prężnie i nigdy nie robiliśmy takiego wrażenia na ludziach z Zachodu, którzy "zazdroszczą nam wzrostu gospodarczego".

Zobacz też: Opinie Super Expressu. Janusz Korwin-Mikke: Historia jako broń

Mamy się cieszyć, że jesteśmy tym krajem UE, który jest w czołówce najmniej wydających na państwo dobrobytu?

A tak w ogóle, jakby ktoś nie zauważył, to przeżywamy nad Wisłą złoty wiek, a Polska szanowana jest na arenie międzynarodowej, czego dowodem Donald Tusk jako "prezydent" Europy. Tylko na czym ten złoty wiek Polski polega? Na ściganiu się z Bułgarią czy Rumunią na najniżej opłacanych pracowników UE? Na wolniejszym wzroście naszych pensji niż w innych krajach regionu, które startowały w nowoczesność z podobnego pułapu jak Polska? Mamy się cieszyć, że jesteśmy tym krajem UE, który jest w czołówce najmniej wydających na państwo dobrobytu? Że według wskaźników rozwarstwienia społecznego znacznie bliżej nam do najbardziej niesprawiedliwych społeczeństw Zachodu niż do modelowej Skandynawii? Czy mamy czuć się królami życia, ponieważ coraz więcej pracowników w Polsce traktowanych jest jak chłopi pańszczyźniani? Bo mamy fatalną opiekę medyczną, którą wytykają nam wszelkie możliwe raporty międzynarodowych organizacji badających jakość życia w krajach rozwiniętych? Nic, tylko pękać z dumy. W tym huraoptymizmie umyka niektórym, że tworzymy system, który z europejskim dobrobytem ma niewiele wspólnego. Polska staje się coraz bardziej krajem społecznego darwinizmu i nie dziwota, że wiele osób woli stąd wyjechać, niż żyć w tym wątpliwym najlepszym z możliwych światów.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail