Zdaniem redaktora. Tomasz Walczak: Więcej broni to więcej problemów

2014-09-17 4:00

Tak to u nas w redakcji bywa, że w wielu kwestiach występują duże różnice zdań. Ostatnio poróżniła nas kwestia prawa do posiadania broni. Dyskusję wywołał pomysł Ruchu Obywatelskiego Miłośników Broni, który szuka w Sejmie poparcia dla zezwolenia na posiadanie jej do "ochrony miru domowego".

Entuzjastą pomysłu jest naczelny "Super Expressu" Sławomir Jastrzębowski, którego zdaniem każdy obywatel powinien mieć prawo do broni, by chronić rodzinę przed uzbrojonym bandytą. Rozumiem, że ma to gwarantować większe bezpieczeństwo. Osobiście czuję się jednak dużo bezpieczniej, wiedząc, że dostęp do broni jest u nas mocno reglamentowany. Czemu?

Co się okazało? Im bardziej liberalne przepisy dotyczące posiadania broni, tym więcej ludzi od niej ginie

Niedawno Uniwersytet Harvarda przeprowadził badania w 26 krajach rozwiniętych, w których porównał dostępność broni dla zwykłych obywateli z liczbą zabójstw. Co się okazało? Im bardziej liberalne przepisy dotyczące posiadania broni, tym więcej ludzi od niej ginie. Prym wiodą oczywiście Stany Zjednoczone, w których swobodny dostęp do takiego sprzętu jest niemal religią. Połowa całej broni na świecie dostępnej dla cywilów jest w rękach Amerykanów i odsetek zabójstw dokonanych przy jej użyciu jest 20 razy większy niż w innych krajach rozwiniętych. W porównaniu z Polską to ponad

30 razy więcej! Są też różnice w samej Ameryce. Różne stany mają różne prawo dotyczące dostępu do broni. I znów - tam gdzie jest bardziej liberalne, ginie więcej osób niż tam, gdzie jest ono bardziej restrykcyjne.

Zobacz też: Opinie Super Expressu. Andrzej Szczęśniak: Nie było zmniejszenia dostaw

Owszem, warto na to zwrócić uwagę, choć nie ma w tym żadnego populizmu

Sławek pisze w swoim komentarzu, że przeciwnicy szerokiego dostępu do broni będą populistycznie atakować obrazkami z masakr w amerykańskich miastach. Owszem, warto na to zwrócić uwagę, choć nie ma w tym żadnego populizmu. Statystyki wskazują bowiem, że od 1982 roku do 2012 w USA doszło do 62 masakr, z czego aż w 49 z nich napastnicy strzelali z legalnie posiadanej broni, a nie zdobytej w sposób niezgodny z prawem. To obala mit o tym, że szeroki dostęp do broni buduje ogólne bezpieczeństwo.

Tak samo między bajki można włożyć historie, że jakiś "good guy" z bronią mógł temu przeciwdziałać. Okazuje się bowiem, że w ciągu tych 30 lat tylko w 1,6 proc. przypadków obecny na miejscu cywil z bronią unieszkodliwił napastnika! Więcej, w czasie słynnej strzelaniny w Tucson w Arizonie uzbrojony cywil chciał zająć się napastnikiem, ale nie tylko go nie powstrzymał, ale prawie pozbawił życia osobę, która próbowała tego napastnika obezwładnić. Broń dla cywilów nie rozwiązuje więc żadnych problemów, ale tworzy ich jeszcze więcej. Dlatego lepiej, by w Polsce nic w sprawie dostępu do niej się nie zmieniało.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail