Zdaniem redaktora. Tomasz Walczak: i gdzie ten socjalizm PO?

2014-10-15 4:00

Słychać ostatnio dużo biadolenia, że oto PO przechodzi z pozycji liberalnych na socjalne i zaczyna bawić się w rozdawnictwo pieniędzy. Leszek Balcerowicz kpił przy okazji exposé Ewy Kopacz, że oto objawiła się nam kobieca wersja św. Mikołaja, która próbuje kupić poparcie społeczne budową państwa zasiłków i przywilejów. Zamiast słuchać rządowej wierchuszki, lepiej spojrzeć na parlamentarne doły. To tam wykuwa się antyspołeczna legislacja, z której piewcy budżetowych oszczędności powinni być zadowoleni.

Jest więc posłanka Izabela Mrzygłocka, odpowiadająca za ustawę, która ma wszelkie szanse skończyć się sześciodniowym tygodniem pracy. W końcu cały czas "jesteśmy krajem na dorobku" i trzeba pracować jeszcze więcej, by gonić i ostatecznie przegonić leniwy Zachód. Gdzie nam z taką ustawą do ultrasocjalnych Niemców, którzy już teraz w ciągu roku przepracowują 500 godzin mniej niż Polacy! Jeśli pomysły posłanki Mrzygłockiej wejdą w życie, różnica jeszcze się powiększy.

Najwyraźniej nie ufa statystykom, mówiącym o 800-tysięcznej rzeszy niedożywionych młodych Polaków

Jakby niedowiarkom było mało, to właśnie objawiła nam się kolejna gwiazda antysocjalistycznej krucjaty. Krystyna Skowrońska - przewodnicząca sejmowej Komisji Finansów Publicznych, która oburzała się ostatnio, że ktoś śmie jej wmawiać, że mamy w Polsce głodujące dzieci. Pani poseł jest przekonana, że takowych nie ma. Najwyraźniej nie ufa statystykom, mówiącym o 800-tysięcznej rzeszy niedożywionych młodych Polaków. Od liczb woli empiryczne badania Stefana Niesiołowskiego, który swego czasu przekonywał, że głód jest wtedy, kiedy trzeba wyjadać szczaw z nasypów kolejowych i mirabelki. Pani poseł obskubanych ze szczawiu nasypów i ogołoconych z mirabelek krzewów nie widziała. A więc po co to zamieszanie?

Zobacz też: Opinie Super Expressu. Adam Hofman: Całować mężczyzn w rękę? Zdarza się wielu osobom

Nikt w PO nie zastanawia się choćby nad tym, jak uniemożliwić najbogatszym ucieczkę w śmiesznie niski CIT

Posłanka PO dała też ciekawy wykład z tego, jak rozumie politykę socjalną. Martwiła się, że postulowane przez rzecznik praw obywatelskich zwiększenie kwoty wolnej od podatku dla najuboższych może spowodować ubytki w budżecie w wysokości 11 mld zł. I nie będzie można oddać tych 11 mld zł zabranych najuboższym na pomoc... samym najuboższym. I byłaby to nawet szlachetna troska, gdyby nie to, że wynika z tej wypowiedzi jedno - pani poseł uważa, że to najbiedniejsi powinni łożyć na pomoc społeczną dla siebie. Jeśli więc podatki nie zostaną z nich ściągnięte, nasz system opieki społecznej się załamie.

Nie ma w tym myśleniu nic z myśli lewicowej, którą ostatnio zarzuca się PO. To na wskroś liberalne myślenie, w którym brakuje miejsca na refleksję, by obłożyć bogatszych obywateli wyższymi podatkami, ulżyć obciążeniom fiskalnym najbiedniejszych i tworzyć bardziej sprawiedliwy społecznie system. Nikt w PO nie zastanawia się choćby nad tym, jak uniemożliwić najbogatszym ucieczkę w śmiesznie niski CIT, dzięki któremu płacą (jeśli płacą w ogóle) dużo niższe podatki niż zdecydowana większość Polaków. Jeśli więc ktoś wierzy w bajki, że Platforma staje się socjalistyczna, to proszę bardzo. Proponuję nie dać się na to nabierać.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail