Opinie Super Expressu. Adam Hofman: Całować mężczyzn w rękę? Zdarza się wielu osobom

2014-10-08 4:00

Zastanawiam się właśnie, skąd ta cała afera. Zwykła pomyłka i zarazem najlepsza kampania radnego Jacka Cieślikowskiego z Mokotowa. Nigdy tyle razy nie był w telewizji. Mówiąc serio, to dziwię się, że na jedynki gazet trafił ten gest, a śpiący pod ambasadą skarbnik Platformy Obywatelskiej, który potem trafił do izby wytrzeźwień, jakoś nie zagościł.

"Super Express": - Nie całowaliśmy się po rękach na powitanie, choć w PiS macie taki zwyczaj...

Adam Hofman: - Zastanawiam się właśnie, skąd ta cała afera. Zwykła pomyłka i zarazem najlepsza kampania radnego Jacka Cieślikowskiego z Mokotowa. Nigdy tyle razy nie był w telewizji. Mówiąc serio, to dziwię się, że na jedynki gazet trafił ten gest, a śpiący pod ambasadą skarbnik Platformy Obywatelskiej, który potem trafił do izby wytrzeźwień, jakoś nie zagościł.

- W "Super Expressie" pan skarbnik był. Choć nie mieliśmy zdjęć...

- Pan nie miał zdjęć? Jakoś nie wierzę, pan ma zawsze wszystkie zdjęcia. Na poważnie, to po prostu pomyłka. Jackowi jako kandydatowi wyjdzie to na dobre.

- To nie była pierwsza pomyłka. Pierwszy pocałunek w rękę prezes Kaczyński złożył na ręce Radka Sikorskiego. I to był pocałunek śmierci...

- Tu będzie odwrotnie, to pomoże radnemu z Mokotowa zrobić świetny wynik.

- Pojawiły się jednak pytania, czy z panem Kaczyńskim nie dzieje się coś złego. Te pomyłki... Czy forma psychofizyczna prezesa PiS jest taka, jak powinna być?

- Takie kampanie przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu, jak ta, w kierunku której pan zmierza, pojawiają się co jakiś czas. Z dziesięć razy słyszałem, że odchodzi, że to koniec. I od tamtej pory potrafił przygotować partię tak, że zajmuje pierwsze miejsce w sondażach. I zmierza ku zwycięstwu w wyborach. Te kampanie się powtarzają, mamy cykl wyssanych z palca informacji dotyczących Jarosława Kaczyńskiego...

Zobacz też: Opinie w Super Expressie. Dr Rafał Chwedoruk: Byle nic nie robić

- Całowanie w rękę mężczyzn nie jest wyssane z palca, przyzna pan.

- Ale to jest taka sama pomyłka, jaka zdarza się wielu osobom!

- A panu się zdarzyła?!

- Ewa Kopacz zgubiła but i czy napisze pan z tego powodu na pierwszej stronie, że nie nadaje się na premiera, bo nie potrafi chodzić?? Pewnej granicy absurdu nie można osiągnąć!

- My nie napisaliśmy, że prezes Kaczyński nie nadaje się na premiera. My tylko pytamy...

- A pani Fuszara tylko pyta i dyskutuje o tym, czy brat z siostrą może uprawiać stosunek płciowy. Formuła "tylko pytamy" jest formułą wyczerpaną.

- Dobrze, przejdźmy do kazirodztwa. Uważacie, że prof. Fuszara powinna odejść z rządu?

- Powinna odejść natychmiast, kiedy premier Kopacz dowiedziała się o tej dyskusji. Oczywiście tłumaczenie jest takie: "ja nie chcę zmieniać prawa w tym zakresie, to tylko dyskusja". Tylko że kiedy ktoś dyskutuje sobie, że dobrze jest kogoś zamordować, ale podkreśla, że nie chce nikogo mordować i zmieniać kar, to go nie tłumaczy! Jako profesor może mówić, co chce, za to odpowiedzialność bierze uniwersytet. Dla ministra to jest dyskwalifikujące. Ona będzie decydowała o podręcznikach. I czy na lekcjach też będziemy mieli "tylko dyskusję" o tym, czy brat z siostrą może czy nie może?

- Wstydzi się pan słów o tym, że Ewa Kopacz jest "dwa-trzy poziomy niżej" niż Kaczyński i że "potrafi przeczytać tekst, myląc się tylko raz".

- Czego tu się wstydzić? Czysta prawda. Odbieram mediom prawo zasłaniania nowej premier teflonem. Oceniam ją nie pod kątem tego, jaką jest matką czy kobietą, ale jakim jest politykiem...

- Może za wcześnie, żeby ją oceniać?

- Jest w polityce od wielu lat, nie jest osobą nową. Platforma rządzi 7 lat. Mam czekać do kolejnych wyborów i oceniać ją już po wyborach? Ewa Kopacz nie nadaje się na tę funkcję.

- I pan już wie, że się nie nadaje?

- Ostatnio zabrała kilka razy głos publicznie. Takiego steku banałów, komunałów i trywializmów dawno nie słyszałem. Jest mi przykro, że w tak trudnej sytuacji dostaliśmy premiera absolutnie nienadającego się na to stanowisko.

- Mimo tego potwornego premiera Platformie poparcie nie spada, a nawet w niektórych badaniach wyprzedziła PiS.

- Najróżniejsze badania już widziałem. Będą wybory do samorządu i po nich zobaczymy, jaki jest realny wynik. Po odejściu Tuska do Brukseli była pewna euforia, ale teraz już widać, że ucieka i zostawia nas z premier Kopacz. I problemami ze służbą zdrowia, bezrobociem, emigracją, pracą do 67. roku życia. Problemami, które stworzył.

- Powiedział pan: "prezes PiS sam zdecydował o podejściu do Tuska. Konsternacja była wielka, PO wstała sama z miejsc, by bić mu brawo, więc numer się udał". To był "numer" z podaniem ręki?

- Nie udał się numer Platformy, a właściwie pani Kopacz. Pomysł był taki: obciążyć Kaczyńskiego winą za nienawiść do Tuska - choć to nieprawda, bo to Tusk po porażce w 2005 roku rozpoczął kampanię nienawiści. Pomysł polegał też na tym, żeby wmówić, że to od sympatii i antypatii zależy polityka. To nieprawda. My się różnimy z Platformą wizją państwa. Ewa Kopacz, która podkreśla, że jest kobietą, powiedziała z mównicy nieprawdę. Jarosław Kaczyński podszedł więc do Tuska jak do drugiego faceta i powiedział: nie wierz w to, że cię nienawidzę.

- Pan powiedział jednak "numer się udał". Udał się. Czyli mieliście to skalkulowane, żeby rozegrać tę scenę. To nie było szczere?

- To był bardzo szczery gest. Pan mnie pyta jednak o kategorie, które w polityce nie funkcjonują: miłość, sympatia, nienawiść...

- Nie funkcjonują?

- Nie. To są kategorie z tabloidu, z serialu. Wartość polityczną ma spór, konflikt oparty na realnych interesach.

- Naprawdę pan uważa, że w polityce to, czy ktoś kogoś lubi czy nie, nie ma znaczenia?

- Nie powiedziałem, że nie ma znaczenia. Nie jest kategorią polityczną.

- Czyli nie jest tak, że nie lubi pan Ewy Kopacz?

- Nie. Mój stosunek do niej nie wynika z antypatii, ale z tego, że ona nie ma kwalifikacji na stanowisko premiera. Nie znam jej prywatnie.

- A jeżeli okaże się, że dowiezie dobry wynik do wyborów?

- Jak zmieni Polskę i rozwiąże problemy, o których mówią ludzie, zawróci reformę o wieku emerytalnym po 67. roku życia, to...

- To pan odwoła swoje słowa?

- To wtedy powiem, że się poprawiło. Tylko dlaczego mam dać kredyt zaufania Platformie, czyli partii, która rządzi już 7 lat? Tylko dlatego, że na rok przed wyborami wymieniła rząd?

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail