mirosław skowron

i

Autor: "Super Express"

Zdaniem redaktora: Koniec świata dziennikarzy

2016-01-13 3:00

Z coraz większym zażenowaniem obserwuję festiwal lamentów dziennikarzy, którzy ogłaszają "zagrożenie dla demokracji i wolności słowa" w związku ze zmianą władz mediów publicznych. Z takim końcem demokracji mieliśmy już do czynienia kilkukrotnie. SLD wywalało AWS, PiS wywalał SLD, przystawki zjadały PiS, PO wywaliło przystawki z resztkami PiS. Owszem, to czyszczenie nigdy nie odbywało się w takim tempie i zachowywano kadencyjność. W takim razie mówmy o tempie, a nie o demokracji i wolności słowa!

Do lamentujących mam kilka uwag. Oburzacie się, kiedy wy i wasi kumple tracicie stołki. To, że dziennikarze opisujący aferę taśmową byli inwigilowani przez rząd PO i PSL, jakoś was nie oburza. Bo inwigilowała władza, która dawała wam robotę w mediach. Tracicie wygodne posadki i puszczacie hymny, demonstrujecie. Czy pamiętacie, po kim te stołki odziedziczyliście i jakie były losy waszych poprzedników? Kiedy ich wyrzucali, także od was słyszeli, że są przecież inne media, mogą zakładać własne gazety, że jest wolny rynek.

Właśnie, wolny rynek... Wielu z lamentujących dziś dziennikarzy przez lata pouczało społeczeństwo, z poczuciem wyższości, że strata pracy i bezrobocie to coś normalnego. Kiedy związowcy walczyli z ograniczaniem praw pracowniczych, od wielu z was słyszeli o elastyczności rynku pracy. I o tym, jacy są przedpotopowi z tym przywiązaniem do etatów i państwowego. Apeluję zatem o trochę konsekwencji w poglądach. W tym kontekście szczególnie dziwi mnie prof. Leszek Balcerowicz. Przez lata był obrońcą wolnego rynku. Dziś nawołuje do jakiejś ściepy na zwalnianych dziennikarzy. Może niech tę ściepę zrobią byli stoczniowcy, górnicy i pracownicy PGR? Na pewno znajdzie pan u nich zrozumienie. I na koniec... Niekórym bycie gwiazdorem weszło w krew tak, że nie wyobrażają sobie, że można w życiu robić cokolwiek, poza pajacowaniem przed kamerą. Prezenterka Hanna Lis nabija się z mającego powrócić do TVP Mariusza Maxa Kolonki. Pani Lis urodziła się w bogatej rodzince PRL-owskich korespondentów. Zawsze starała się, żeby jej kolejni mężowie byli ludźmi ze świetnymi koneksjami w mediach i polityce. Dlaczego nabija się z Kolonki? Bo na emigracji musiał ciężko zapieprzać, imając się różnych zawodów. Nabija się, że Kolonko sprzedawał dywany. Pani Hanno, mam tylko jedno pytanie. Czy pani zdaniem bardziej człowiekowi uwłacza sprzedawanie dywanów, czy sprzedawanie własnej... Powiedzmy, że godności?

Czytaj: Medialna wojna z Niemcami! Wstrząsająca okładka i słowa posła Pięty!