Zdaniem naczelnego. Sławomir Jastrzębowski: Bieńkowska i jaki wstyd przed tym Rysiem

2014-10-08 16:21

Potwornie okrutny dowcip przypomniał się mnie, gdy oglądałem Elżbietę Sorry Taki Mamy Klimat Bieńkowską w czasie przesłuchania jej w Brukseli, gdzie kandydowała na wysoko płatne stanowisko komisarza. Bardzo proszę, żeby osoby wrażliwe nie czytały dalej, bo żart jest niesmaczny co najmniej tak bardzo jak samo wystąpienie Bieńkowskiej.

Więc mąż podejrzewał, że żona go zdradza. Schował się do szafy i przez dziurkę obserwuje. I rzeczywiście! Do sypialni wchodzi nieznany mu Rysio. Wściekły mąż z szafy gapi się na kochanka żony, ale w pewnym momencie myśli z cieniem uznania: "Niezłe ciuchy ma ten Rysio, na bogato!". Rysio zaczyna się rozbierać, a w męża głowie kiełkuje inna myśl: "No, pięknie zbudowany ten Rysio, na siłownię musi chodzić i na solarium, ho, ho". A kiedy Rysio zdjął bieliznę, mąż wziął głęboki wdech, cichutko mówiąc do siebie z zazdrością: "Niczego natura nie poskąpiła Rysiowi". Teraz rozbierać zaczęła się żona naszego bohatera. Mąż z szafy patrzy, a tu tłuszcz na brzuchu, piersi nieco grawitacyjne, rozstępy i cellulit na pośladkach... i pomyślał: "Cholera! Jaki wstyd przed tym Rysiem!".

Zobacz też: Opinie w Super Expressie. Dr Rafał Chwedoruk: Byle nic nie robić

"Just one". Bieńkowska

Tyle okrutny dowcip. Życie bywa okrutniejsze. Elżbieta Bieńkowska czytała swoje przemówienie po angielsku z kartki, kiedy europosłowie zadawali jej pytania po angielsku, korzystała z tłumacza, a kiedy odpowiadała, odpowiadała po polsku. Trudno, może się jeszcze nauczy. Dużo gorsze było to, że Bieńkowska dostała fatalne oceny od dziennikarzy i obserwatorów za brak merytorycznego przygotowania. Zachowywała się, jak nieprzygotowany, ale butny i arogancki uczniak. Kiedy jeden z europosłów spytał ją o jeden malutki konkret, Bieńkowska poległa z kretesem. Spytał, jaki jeden akt prawny chce zmienić, żeby walczyć z biurokracją: "Just one". Bieńkowska, która wcześniej mówiła wiele o walce z biurokracją, miała kompletny przeciąg w głowie. "Znam tę listę i w tej chwili nie mogę jednego konkretnego aktu wskazać. A ja znam przedsiębiorców, widziałam ich życie, współpracowałam z nimi" - rzekła Bieńkowska. Tylko co ma piernik do wiatraka? Pytano ją o jeden malutki konkret, jeden! Zamiast tego buta, arogancja, pycha. I jeszcze ta mina posła, który zadał jej pytanie - mieszanka politowania i zawstydzenia. Poczułem się jak mąż z szafy: Cholera! Jaki wstyd przed tymi europosłami!

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail