Sławomir Jastrzębowski

i

Autor: Marcin Smulczyński

Zdaniem naczelnego: Proszę Państwa, nie pozwólcie sobie wciskać kitu

2016-04-15 4:00

Jedną z elektryzujących naszą opinię publiczną informacji mijającego tygodnia było przyjęcie rezolucji Parlamentu Europejskiego w sprawie Polski. O rany! Przyjęli rezolucję! O rany! W sprawie Polski i przeciwko Polsce! O rany! Co to teraz będzie? I tu następuje najważniejsze. Odpowiadam: nic nie będzie! Nic! No normalnie w ogóle nic w związku z tym nie będzie! Szokujące, prawda? No właśnie!

Podstawową zasadą wszystkich propagandzistów, a więc 99 procent polityków, jest prosta maksyma: od faktów ważniejsza interpretacja faktów, a od interpretacji faktów ważniejsze jest narzucenie ludziom "naszego" sposobu myślenia o problemie. Że "nasz" sposób myślenia nie ma nic wspólnego z faktami? No to co? Przecież to polityka, a tu wszystkie chwyty są dozwolone. To my dla odmiany zajmijmy się faktami. Otóż ta groźnie brzmiąca rezolucja Parlamentu Europejskiego to w istocie wyłącznie wyrażenie opinii. Parlament Europejski, w którym są bardzo różne frakcje i bardzo różne interesy, większością głosów wyraził sobie opinię, że Polska powinna opublikować wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Tylko że gdyby to zrobiła, usankcjonowałaby bezprawie, bo Trybunał wydał wyrok w swojej sprawie, nie kierując się procedurą, którą musiał się zgodnie z prawem kierować, ale wziął i wybrał sobie inną. Na jakiej podstawie sobie wybrał? Na żadnej! Trybunał Konstytucyjny zrobił to bezprawnie, a Parlament Europejski żąda zaakceptowania bezprawia. Dziwne? Nie do końca. Część Europy, która nie kocha nowego polskiego rządu, bardzo chce, żeby Trybunał za wszelką cenę torpedował ustawy PiS. I to jest ważne.

Wróćmy do rezolucji, czyli po prostu opinii Parlamentu Europejskiego. Czy to wyrażenie opinii w konsekwencji wiąże się z jakimiś sankcjami dla nas? Nie! Nie wiąże się z żadnymi. W związku z niekorzystną dla Polski rezolucją nasze kury będą dalej znosić jajka, a nasze krowy będą niezmiennie dawać mleko. Nie zaatakują nas Marsjanie, a Niemcy dalej będą wciskać nam swoje volkswageny. Nic się nie zmieni. Skoro to nie ma znaczenia, czemu się tym zajmować? Na to pytanie już odpowiedziałem: dla polityków i części dziennikarzy ważniejsza od faktów jest skrajnie fałszywa interpretacja służąca ich interesom. Krótko i potocznie mówiąc: niech Państwo nie pozwolą wciskać sobie kitu.

Czytaj też: Zdaniem naczelnego: Powiedz mi, czym się chwalisz, a powiem ci, kim jesteś