Temat zburzenia PKiN poruszył wiele osób. A wszystko zaczęło się całkiem niewinnie, gdy wicepremier Piotr Gliński rozmawiał z redaktorem Robertem Mazurkiem. Zapytany o zburzenie pałacu w setną rocznicę odzyskania niepodległości powiedział: - Są takie pomysły, ja się akurat tym nie zajmuję, ja się staram budować. W okolicach PKiN jest ciekawa działka z budynkiem szpitala, który w czasie getta był także używany jako szpital. Chcemy to kupić i przeznaczyć na budowę muzeum getta warszawskiego. (...) Ja nie mam nic przeciwko. Ale musielibyśmy szybko zbudować tam coś sensownego, bo ta dziura w mieście stoi pusta - mówił. jego słowa od razu zostały podchwycone, a o komentarz do nich zapytany wicepremiera Morawieckiego. Minister przyznał, że jest za i od lat na to czekał. Gdy w końcu sprawa nabrała rumieńców i nawet Bartosz Kownacki z MON mówił w radiu ZET: - Jeżeli tylko będzie zgoda na zrobienie tej dobrej rzeczy, to panie redaktorze, możemy podjąć się tego zadania, nie będzie problemu.
Głos zabrał wicepremier Gliński. I wytłumaczył, że wszystko co powiedział, nie było na serio, a jedynie wrzutką dzienniakarza. - skończmy z tym Pałacem Kultury, to była wrzutka Roberta Mazurka, który lubi robić różne żarty. Nie było żadnych deklaracji szczególnych, zresztą to nie jest teraz najważniejszy temat teraz. Proponowałbym to wprowadzić do obszaru żartów.
Wicepremier i @MKiDN_GOV_PL @PiotrGlinski: skończmy z tym Pałacem Kultury, to była wrzutka @wina_Mazurka, który lubi różne żarty robić#wieszwiecej pic.twitter.com/wltASVXioq
— TVP Info (@tvp_info) 17 listopada 2017