Do tej pory coś w rodzaju mistrzostwa Polski w obrzucaniu przeciwników politycznych ich siostrami, braćmi, kuzynami czy wnukami dzierżyła "Gazeta Wyborcza". W przypadku Zbigniewa Herberta użyła nawet mistrzowskiego ciosu żoną. Co w jednym z tekstów Waldemara Łysiaka nakazało mu nawet rozważanie pozytywnych stron hinduskiej tradycji palenia wdów, by bez wiedzy męża nie mogły go już obgadywać po śmierci. "wSieci" pozazdrościło - nawiązało do tej pięknej tradycji i stanęło do walki, rzucając siostrą w KOD.
Tabloidowo jest to nawet fajne i osobiście nie mam nic przeciwko temu. W nowożytnych czasach tego typu zachowaniami nieco się żenujemy, ale jeśli sięgnąć do historii, to podobne walki zdarzały się nawet wśród najznamienitszych rodów. Bolesław Chrobry pogonił precz swoją macochę i dwóch przyrodnich braci. Gdyby nie pogonił, to można przypuszczać, że na manifestacjach Komitetu Obrony Piastów wygadywaliby o nim nie najlepsze rzeczy. A umówmy się - Kijowskiemu do Chrobrego jednak jeszcze trochę brakuje...
Król Bolesław i tak był łagodny, bo tylko wygnał. Rodzeństwo i całe rodziny potrafiły się jednak truć, oślepiać, torturować, wlewając do gardeł roztopiony ołów. To nam jeszcze nie grozi. Z naciskiem na jeszcze, bo kto wie, jak zaczną się zachowywać bracia Kurscy, jeżeli uwierzą naprawdę w to, co niekiedy wypisują bądź wygadują w kierowanych przez nich mediach ich podwładni?
W tle najnowszej odsłony politycznej nawalanki "Puls Biznesu" publikuje informacje o tym, jak wielu polityków PiS zadbało o swoje siostry, braci, a nawet kuzynów, obsadzając ich na różnych państwowych bądź półpaństwowych stanowiskach.
Wszyscy się oburzają, a najgłośniej opozycja, której siostry, bracia i kuzyni, zajmujący do niedawna te stanowiska, musieli je zwolnić dla sióstr i braci z PiS. Słyszę, że kumoterstwo i rozgrabianie kraju...
A może, mając na uwadze przypadki rodzeństwa Kijowskich i Piotrowicz, nie kumoterstwo, ale polisa bezpieczeństwa?
Zobacz: Siostra Kijowskiego OBNAŻA go: Ktoś za nim stoi, sam by na to nie wpadł