Jest o czym porozmawiać, ponieważ ważna rzecz, która pana też bulwersuję i myślę, że wielu ludzi też może się zdziwić 1 kwietnia, bo od 1 kwietnia będzie zlikwidowany zerowy VAT na żywność, zostanie przywrócona stawka 5. procentowa no i pan nie jest za szczęśliwy z tego powodu, że te 5 procent wraca. Czemu pan się tak bulwersuję bo od razu może powiem, że nie wszyscy na Lewicy podzielają pana zbulwersowanie.
Ja uważam, że to jest błąd, że podniesienie tej stawki VAT od 1 kwietnia to nie jest dobry pomysł. Zresztą powiedzieliśmy to otwarcie panu ministrowi Domańskiemu, ministerstwu finansów. Przedstawiliśmy tę argumentację w skierowanym do ministerstwa piśmie. To jest błąd ponieważ nie osiągnęliśmy jeszcze trwale celu inflacyjnego a podniesienie stawki VAT na podstawowe produkty żywnościowe, na żywność będzie oznaczało po prostu ni mniej ni więcej tylko tyle, że to tempo inflacji znowu o tyle o ile podnosimy VAT wywoła efekt inflacyjny. Ale poza taką sferą rozważań makro i rozważań ekonomicznych jest też sprawa bardzo prosta. Stawki Vat mają to do siebie, że jeżeli chodzi o żywność, jeżeli chodzi o produkty pierwszej potrzeby to szczególnie mocno dotykają tych gospodarstw domowych, które są biedniejsze. To jest po prostu prosta zależność jeżeli mam mało to więcej proporcjonalnie z tego co mam wydaję na przetrwanie. Na czynsz i na jedzenie. I w związku z tym podatek VAT tym się różni od podatku dochodowego, że nie jest podatkiem, który w większym stopniu płacą czy też powinni płacić ci, którzy są zamożniejsi tylko ten podatek VAT w większym stopniu uderza w tych, którzy są ekonomicznie słabsi. Dlatego Lewica nigdy nie była szczególnie entuzjastycznie nastawiona do tego żeby utrzymywać polskie państwo przede wszystkim z podatków od konsumpcji. A tak niestety w dużym stopniu ciągle jest. My uważamy w Razem, że polskie państwo powinno w większym stopniu utrzymywać się nie z opodatkowania koszyka zakupowego w spożywczaku tylko z opodatkowania dużego biznesu, z opodatkowania dochodów kapitałowych, z opodatkowania wielkiej własności. To byłoby zdrowsze niż ten model, który mamy w Polsce, który odziedziczyliśmy po latach 90 tych, kiedy to opodatkowanie koszyka w markecie, mówiąc obrazowo było tym najprostszym sposobem na to żeby spiąć koniec z końcem w budżecie państwa.
I chyba budżet państwa i jego spięcie jest głównym celem tak jak sądzę, bo są wyliczenia, że to 13 miliardów złotych, to przywrócenie 5 cio procentowej stawki Vat miałoby przynieść. Ryszard Petru, Trzecia Droga znany, niektórzy mówią ekonomista, niektórzy mówią, że debiut ekonomiczny przekonuje, skądś te pieniądze do budżetu trzeba brać no i właśnie z tych podatków pośrednich chce. Czy to jest znowu pana zdaniem, jak pan to nakreślił, że właśnie znowu uderzenie w tych najbiedniejszych, to jest taka próba oszukania rzeczywistości, że nie chcemy zwiększać podatków dla najbogatszych bo boimy się ich reakcji, boimy się ich protestu, boimy się, że mają duży głos więc mogą nam zaszkodzić a zawsze tak po cichu wprowadzanie takiego pośredniego podatku jest łatwiejsze, co tu dużo mówić.
Ja widzę tu pewną niekonsekwencję w tym co mówi Ryszard Petru i co w ogóle mówią liberałowie bo z jednej strony mówią, że trzeba podnieść podatki na żywność, ignorując to, że one uderzą w większym stopniu w osoby, które są biedniejsze a z drugiej strony żądają tego żeby wprowadzić nowe przywileje tak naprawdę podatkowo składkowe jeżeli chodzi o składkę zdrowotną dla zamożnych przedsiębiorców. Więc z jednej strony wyjmujemy kilkanaście miliardów z kieszeni biedniejszych podatników przy pomocy stawki Vat a z drugiej strony mamy wprowadzić kosztujące grube miliardy złotych przywileje składkowe dla biznesu. Także dla tego dużego biznesu, także dla ludzi, którzy mają dochody po milion, dwa miliony złotych rocznie. Dla mnie po prostu to rozumowanie się nie broni, chyba, że chodzi o to tym, którzy proponują takie rozwiązania żeby przesunąć pieniądze z kieszeni biedniejszych do kieszeni bogatszych. No ale na to naszej zgody oczywiście nie będzie.
Jest też pytanie, bo w Klubie Lewicy bo nie mówią, że w partii Razem, ale ogólnie w tym koalicyjnym Klubie Lewicy jest takie podzielone zdanie, bo niektóre pana koleżanki jak minister Ziemianowicz-Bąk czy Anna Maria Żukowska mówią, no dobrze trzeba to zrobić bo inflacja jest rzeczywiście niższa, żaden moment nie jest dobry a dobrze, że po Świętach bo ludzie będą teraz robić zakupy, no to jeszcze tego nie odczują, więc to możliwie najlepszy z możliwych momentów został wybrany do przywrócenia tej 5. procentowej stawki Vat bo wiemy, że prędzej czy później zostałaby ona przywrócona.
Po pierwsze moment nie jest dobry dlatego, że jeszcze nie osiągnęliśmy w sposób trwały celu inflacyjnego. W tym sensie ta decyzja jest po prostu przedwczesna. Natomiast ja myślę, że my co do zasady powinniśmy rozpocząć w UE rozmowę na ten temat czy wymuszanie opodatkowania podstawowej żywności, tej naprawdę podstawowej, której potrzeba żeby przetrwać to jest dobry kierunek i czy nie powinniśmy tutaj na poziomie europejskim pójść w nieco inną, społecznie sprawiedliwą stronę. Natomiast ja myślę, że przed nami w najbliższych miesiącach będzie spora dyskusja o sprawach podatkowo składkowych, mówiąc najszerzej bo widzę niestety po stronie liberalnej taką chęć żeby bardzo mocno ulżyć tym, którzy mają się nieźle. Żeby wprowadzać ulgi podatkowe, ulgi podatkowo składkowe dla tych, którzy mają bardzo wysokie dochody. Abstrahując nawet od tego, że moim zdaniem to nie jest sprawiedliwe to jest kwestia ubytków w dochodach państwa. No bo jeżeli wprowadzimy, jak to się marzy środowiskom liberalnym i biznesowym uprzywilejowanie składkowe dla przedsiębiorców, takie żeby oni praktycznie nie płacili składki zdrowotnej no to będzie oznaczało olbrzymią wyrwę w dochodach Narodowego Funduszu Zdrowia czyli w pieniądzach na szpitale i na przychodnie. I wtedy są dwie drogi rozwiązania takiego problemu. Jedna jest taka, że będziemy zabierać pieniądze komuś innemu czyli na przykład podnosić podatki na żywność i z tego będziemy finansować te przywileje dla przedsiębiorców a z drugiej strony to jest taka, że będziemy mniej wydawać na ochronę zdrowia. Moim zdaniem obydwie te rzeczy to byłby błąd. Po pierwsze dlatego, że my w Polsce, już i tak jesteśmy krajem, w którym ludziom, którzy mają niskie dochody żyje się trudno a ten drugi wariant jest naprawdę groźny ponieważ my w Polsce wydajemy na publiczną ochroną zdrowia zdecydowanie za mało pieniędzy w skali, w porównaniu do PKB powinniśmy wydawać 8 procent PKB. Jesteśmy od tego celu oddaleni o grube dziesiątki miliardów złotych. Wyjmowanie kolejnych pieniędzy z publicznej ochrony zdrowia będzie oznaczało, że jeszcze bardziej wydłużą się kolejki, że jeszcze bardziej zdrowie stanie się klasowym przywilejem bogatych. Więc czekają nas moim zdaniem w najbliższych miesiącach dość istotne spory na ten temat. Natomiast ja mówię jasno, żeby nie było żadnych wątpliwości, jeżeli ktoś takie wątpliwości ma, że Razem nie przyłoży ręki ani do przesuwania pieniędzy z kieszeni biednych do kieszeni bogatych ani do zabierania pieniędzy w publicznej ochrony zdrowia.
NIŻEJ ZDJĘCIA ZANDBERGA NA ŚLUBIE KOLEGI