
Po spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą w Pałacu Prezydenckim, Zandberg zaapelował o weto wobec nowelizacji ustawy o składce zdrowotnej. Jego zdaniem, jest to jedyny sposób na zatrzymanie "groźnego dla milionów Polek i Polaków procesu zmieniania publicznej ochrony zdrowia w ochronę prywatną".
Bezpieczeństwo zdrowotne w centrum uwagi
Zandberg podkreślił, że niedofinansowanie Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) oraz "złe decyzje, które zostały przeforsowane przez obecną większość rządową, przez rząd Donalda Tuska" mogą doprowadzić do dramatycznej sytuacji, w której pod koniec roku zabraknie środków na świadczenia zdrowotne, operacje, zabiegi i programy lekowe.
Weto prezydenta: ostatnia deska ratunku?
Zdaniem Zandberga, weto prezydenta wobec nowelizacji ustawy o składce zdrowotnej jest kluczowe, aby "zatrzymać ten zły, szkodliwy, groźny dla milionów Polek i Polaków proces zmieniania publicznej ochrony zdrowia w ochronę prywatną". Polityk argumentował, że dopuszczenie do prywatyzacji służby zdrowia "będzie zaprzeczeniem elementarnych, konstytucyjnych zasad, które mamy w naszej ustawie zasadniczej i zaprzeczeniem przede wszystkim zasady sprawiedliwości społecznej".
Prawo do leczenia tylko dla bogatych?
Zandberg wyraził obawę, że w wyniku prywatyzacji ochrona zdrowia stanie się dostępna "tylko dla tych, którzy są bogaci, tylko dla tych, którzy mają pełne kieszenie". Polityk podkreślił, że "po prostu się na to nie zgadza" i apelował do prezydenta o zawetowanie ustawy, która "jest zła, szkodliwa, niebezpieczna dla setek tysięcy chorych w Polsce".
Bezpieczeństwo lekowe
Podczas spotkania poruszono również kwestię bezpieczeństwa lekowego. Zandberg zwrócił uwagę na ryzyko związane z uzależnieniem od dostaw substancji czynnych z Chin i Indii. "Rozmawialiśmy o koniecznych, publicznych inwestycjach, które mogłyby zapobiec takiej sytuacji, w której Chiny czy Indie polityczną decyzją odcinają nas od dostępu do substancji czynnych i powodują, że setki tysięcy ludzi w Polsce nagle, z dnia na dzień, są odcięte od leków, których potrzebują do normalnego codziennego funkcjonowania. Bo bezpieczeństwo to nie jest tylko wymiar militarny" - powiedział Zandberg.