W październiku uprawnienia emerytalne z dnia na dzień uzyskało prawie 12 tys. pielęgniarek i położnych. - Mamy sygnały, że z dużych szpitali odchodzi na emeryturę po 15-30 pielęgniarek. Są przemęczone, źle opłacane i nie chcą dłużej pracować - mówi Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Dodaje, że w wielu placówkach już teraz na dyżurach pod opieką jednej pielęgniarki jest 30 pacjentów. A będzie jeszcze gorzej. Do 2020 r. na emeryturę ma przejść co czwarta pielęgniarka. Szpitale już teraz zaczynają mieć problemy z zapełnieniem obsady dyżurów. Dyrektorzy ostrzegają: będziemy musieli zamykać oddziały.
Pierwszy taki przypadek już miał miejsce. Niedawno z powodu braku pielęgniarek czasowo został zamknięty oddział psychiatrii dziecięcej w szpitalu Zdroje w Szczecinie. Sytuację udało się opanować, bo szpital podkupił pracownice z innej placówki. Kłopoty ma też szpital kliniczny w Łodzi. Tam do odejścia na emeryturę szykuje się 80 pielęgniarek. - Stoimy na krawędzi katastrofy, widma zamykania oddziałów i poradni. Będzie katastrofa, bo nie mamy ich kim zastąpić. Na rynku jest za mało pielęgniarek - mówi Piotr Kuna, dyrektor szpitala. Prawdziwy dramat jest z położnymi. - Zdobycie położnej, która ma doświadczenie w przyjmowaniu porodów i nie weszła jeszcze w wiek emerytalny, graniczy z cudem. Podkupujemy je za wszelką cenę - mówi Kajetan Gornig, szef Mysłowickiego Centrum Zdrowia. Dodaje, że luki pokoleniowej nie zapełnią młode pielęgniarki i położne. Kończą studia i nie chcą podejmować pracy, bo wyższe zarobki mają w salonie kosmetycznym czy supermarkecie. Inne już na studiach planują wyjazd za granicę. Ministerstwo Zdrowia nie ma pomysłu, jak ten problem rozwiązać. Odpowiedź ma znaleźć specjalny zespół, który już od kilku miesięcy pracuje nad strategią dla polskiego pielęgniarstwa.
Zobacz: Kaczyński chce pogodzić się z Dudą? Mówi o POROZUMIENIU
Przeczytaj też: Kto chce ŚMIERCI posła Platformy, Krzysztofa Brejzy? TYLKO U NAS
Polecamy: Roman Giertych stanie przed sądem