Rafał Trzaskowski

i

Autor: MAREK KUDELSKI

[Wywiad] Rafał Trzaskowski: Bronię Okęcia, nie Berlina

2018-06-04 5:00

Powiedziałem, że trzeba bronić lotniska na Okęciu, które w związku z planami budowy lotniska, istniejącego tylko w Power Poincie, ma zostać zamknięte. Tak samo jak lotnisko w Modlinie. A przecież w oba porty lotnicze zostały zainwestowane gigantyczne pieniądze. Oba lotniska na co dzień służą warszawiakom. I co? I teraz PiS je wygasi z powodu czegoś, co okaże się jedynie mrzonką? - Rafał Trzaskowski odpowiada na oskarżenia o działanie na rzecz Niemiec i wątpliwościach co do budowych Centralnego Portu Lotniczego

„Super Express”: – Na pomysł Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie odpowiada pan, że buduje się wielkie lotnisko pod Berlinem. Pańscy krytycy w związku z tym nazywają pana zdrajcą polskiej sprawy. Czuje się pan niemiecką V kolumną?
Rafał Trzaskowski: – Cała ta awantura pokazuje, jak powstają fake newsy, jak prawica się nakręca i jak propagandowa TVPiS potrafi cynicznie zrobić newsa z niczego, aby tylko przyłożyć opozycji.
– Ale sprzeciwia się pan wielkiemu portowi lotniczemu, który – w planach rządu – ma być największym lotniskiem Europy, z którego polski pasażer będzie mógł latać w najdalsze zakątki świata. Nie prosił się pan o taką krytykę?
– Skądże. Taka narracja to przeinaczenie tego, co powiedziałem. A powiedziałem, że trzeba bronić lotniska na Okęciu, które w związku z planami budowy lotniska, istniejącego tylko w Power Poincie, ma zostać zamknięte. Tak samo jak lotnisko w Modlinie. A przecież w oba porty lotnicze zostały zainwestowane gigantyczne pieniądze. Oba lotniska na co dzień służą warszawiakom. I co? I teraz PiS je wygasi z powodu czegoś, co okaże się jedynie mrzonką?
– Rząd przekonuje, że ma wyliczenia, które pokazują, że CPK w Baranowie to trafiona inwestycja.
– No tak, ale skąd oni mają obliczenia, które pokazują, że ma tam lądować więcej samolotów niż w Pekinie czy Londynie? Bo mam wrażenie, że po prostu z kosmosu. Moja wypowiedź o Berlinie dotyczyła tego, że chcemy budować wielki port lotniczy w sytuacji, gdy powstają podobne inwestycje właśnie pod Berlinem, a także w Stambule. A ten rząd – marginalizowany w Europie, nie ma pomysłu, jak skutecznie stawić czoło konkurencji. Projekt, który proponuje PiS, ma zostać zrealizowany dopiero za 10 lat, więc pojawia się kolejne pytanie: jaki rząd ma pomysł, żeby Baranów przejął cały ruch lotniczy, który do tych miast zostanie skierowany? Chciałbym, żeby pan premier mnie przekonał, że to wszystko ma sens.

– Rząd tłumaczy, że Okęcia i Modlina za bardzo się już rozbudować nie da.
– To nieprawda. Okęcie spokojnie można jeszcze rozbudować i to za niewielkie pieniądze. Tak samo ogromne możliwości rozwoju ma lotnisko w Modlinie, gdzie trzeba dobudować drugi pas. Skoro już mamy dwa lotniska w Warszawie, które pozwalają się rozwijać mojemu miastu, to po co zastępować je widmowymi projektami budowanymi od zera? Kiedy zadaję takie pytania, spotykam się z twierdzeniami, że wolę Berlin niż Warszawę. Mnie Berlin kompletnie nie interesuje. Interesuje mnie Warszawa i Okęcie.
– Ale są argumenty, że Okęcie ze względu na położenie w granicach miasta i normy hałasu, a Modlin ze względu na sąsiedztwo terenów chronionych nie mogą się rozwijać.
– Widziałem analizy dotyczące rozbudowy zarówno Okęcia, jak i Modlina, w których trudno dopatrywać się jakichś większych problemów. A PiS zachowuje się tak, jakby już mieli wszystko wynegocjowane, załatwione pieniądze, domówione szczegóły współpracy z liniami lotniczymi i firmami transportowymi. Nie mają, a już chcą wygaszać oba warszawskie lotniska. A bez nich, zwłaszcza Okęcia, zabijamy możliwości rozwojowe stolicy.
– Jak to?
– Wszyscy wiedzą o tym, że lotnisko tak blisko centrum, pozwalające szybko i wygodnie podróżować to jeden z wielkich atutów Warszawy, który przyciąga do niej wielu utalentowanych ludzi z Polski, Europy i ze świata, inwestorów i turystów. Jak można się takiego atutu pozbywać?

Skoro już mamy dwa lotniska w Warszawie, które pozwalają się rozwijać mojemu miastu, to po co zastępować je widmowymi projektami budowanymi od zera? Kiedy zadaję takie pytania, spotykam się z twierdzeniami, że wolę Berlin niż Warszawę. Mnie Berlin kompletnie nie interesuje. Interesuje mnie Warszawa i Okęcie.

– Nie przekonuje pana, że Baranów ma być ogromną szansą rozwojową nie tylko dla ruchu pasażerskiego, lecz także cargo, którego warszawskie lotniska nie są w stanie prowadzić na wielką skalę?
– Nie przekonuje, bo nie mamy żadnych konkretnych planów, badań i symulacji. Do tego doświadczenia innych krajów uczą, jak takie wielkie inwestycje stają się kulą u nogi, jak wielkie mają opóźnienia. Przecież budowa gigantycznego lotniska daleko od Warszawy wymaga także stworzenia całej infrastruktury dojazdowej. Czy są już prowadzone jakieś negocjacje z wykonawcami, którzy mieliby się tym zająć, tak by uniknąć opóźnień i zbudowania lotniska, do którego nie da się dotrzeć?
– Czasami nawet w Polsce udaje się duże inwestycje oddać na czas. Skąd ten pesymizm?
– To realizm. Zresztą Polska już miała stać się wielkim hubem kolejowym dla napływu towarów z Chin. Antoni Macierewicz robił wszystko, żeby tę inicjatywę storpedować. I PiS dziś chce budować lotnisko, które jest inwestycją znacznie bardziej skomplikowaną? Skłócili nas z całym światem. Z kim podpiszą kontrakty na ruch lotniczy? Z Francuzami, którzy im nie mogą zapomnieć przetargu na śmigłowce? Z Izraelem, USA czy z Chińczykami, których ostatnio wystawili do wiatru? Litości.
Rozmawiał Tomasz Walczak