"Gazeta Współczesna" dotarła do sekretarza komitetu terenowego PiS w Sejnach, do którego należał działacz. Jak wspomina Grzegorz Zubowicz, który sam odpowiadał i ręczył za niego w procesie przyjęcia do partii: - Jak zobaczyłem film porno z udziałem naszego działacza, myślałem, że padnę. Człowiek ten działał z niskich pobudek. Może powinien zgłosić się do innej formacji. Bo w naszych strukturach miejsca dla takich ludzi nie ma.
Jak ustaliła gazeta, bohater filmu dla dorosłych ma 38 lat, niebieskie oczy i nosi buty nr 44. Uwielbia fotografować, pisze teksty piosenek, chciałby pracować w modelingu. Dba o kondycję, często chodzi na siłownię. To właśnie tam poznał Zubowicza, który nie ukrywa, że wiązał z jego ewentualną aktywnością duże nadzieje, jako, że jest on osobą samotną i bez stałego zajęcia. Dodał, że "uaktywnił się on nieco, gdy wygraliśmy wybory. Być może liczył na jakieś profity".
Film z udziałem byłego już działacza trafił do sieci w ostatnich dniach stycznia. Niedługo później wieść o jego występie dotarła do partyjnych władz. Zubowicz na podesłanego linka zareagował błyskawicznie i napisał wniosek do władz regionalnych o wyrzucenie aktora z partyjnych struktur. Jak argumentował, działał on z niskich pobudek, bo dla pieniędzy. Po trzech dnia zapadła decyzja o jego usunięciu z partyjnych struktur. Od tamtej pory walczy on o ponowne przyjęcie w jej szeregi.
Sprawa ma również swój dalszy ciąg, gdyż mężczyzna próbował oczyścić się z tego zarzutu, twierdząc, ktoś podszywa się pod niego w filmiku, a ujawniając czynności seksualne szkodzi jego wizerunkowi. Policja uznała jednak, że podpisując umowę z agencją musiał posiadać wiedzę, że film będzie rozpowszechniany i odmówiła wszczęcia śledztwa. Ponadto były działacz pozwał do sądu Zubowicza twierdząc, że ten wszedł z butami w jego prywatne życie i rozpowszechnił informację o jego udziale w filmie pornograficznym. Pierwsza rozprawa w tej sprawie ma się odbyć 6 kwietnia.
Zobacz także: Prokuratura odpuszcza Misiewiczowi zabawę w białostockim klubie