Poseł Rafał Wójcikowski zginął tragicznie w wypadku samochodwym w styczniu. Poseł rankiem jechał do Warszawy, ale na autostradzie S8 w okolicach Rawy Mazowieckiej doszło do straszliwego wypadku. Samochód posła uderzył w barierki po lewej stronie, obiło się od nich i znalazło na prawym pasie. Jeden samochód ominął auto posła, kolejny niestety uderzył w samochód Wójcikowskiego. Kierowca, który wjechał w auto posła zeznawał, że nie zauważył samochodu, bo był on nieoświetlony. Jednak teraz na jaw wychodzą kolejne fakty, które temu przeczą.
Niedawno został odnaleziony kierowca białego tira, którego poszukiwała prokuratura jako ważnego świadka. Śledczy ustalili, że biały tir przejeżdżał obok auta posła niewiele przed tym, jak w samochód Wójcikowskiego uderzyło inne auto. Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że kierowca białego tira widział samochód posła i to oświetlony: - Potwierdził, że widział samochód stojący na awaryjnych światłach, dostrzegł uszkodzenie auta z przodu, ale nie było nikogo na zewnątrz. Uznał, że nie ma potrzeby się zatrzymywać - powiedział w gazecie Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury. Czy tak faktycznie mogło być? Zdaniem "Rzeczpospolitej" w chwili wypadku w aucie posła Wójcikowskiego akumulatora nie było, znaleziony został 20 metrów dalej, a bez akumulatora światła w aucie nie mogą działać.
W nocy z poniedziałku na wtorek w miejscu styczniowego wypadku posła Rafała Wójcikowskiego zaplanowany jest kolejny już eksperyment procesowy. Wezmą w nim udział biegli z zakresu ruchu drogowego. Wcześniej taki eksperyment przeprowadzono w lutym.
Sprawdź: ŚMIERĆ posła Wójcikowskiego. SZCZEGÓŁY eksperymentu procesowego
Czytaj: TAJEMNICZY świadek wypadku posła Wójcikowskiego. To kierowca BIAŁEGO TIR-a