Od godziny 4.00 droga S 8 na odcinku między węzłami Babsk i Kowiesy w powiecie skierniewickim była zamknięta w kierunku Warszawy. Trwał tam eksperyment procesowy, potrzeby w śledztwie prowadzonym w związku z tragiczną śmiercią posła Wójcikowskiego. Udział w nim wzięli śledczy, policja oraz biegły z zakresu ruchu drogowego. Jak przyznał rzecznik Krzysztof Kopania z prokuratury w Łodzi, śledczy chcą sprawdzić, jakie warunki panowały na drodze, gdy doszło na niej do wypadku posła od Pawła Kukiza, dlatego zarządzono przeprowadzenie eksperymentu. - Przede wszystkim chcemy zbadać, w warunkach drogowych i atmosferycznych najbardziej zbliżonych do tego zdarzenia, z jakiej odległości kierowca transportera, który uderzył w samochód posła mógł go zauważyć. Czy mógł zachować się inaczej i uniknąć uderzenia. Chcemy sprawdzić też, czy pierwszy samochód, który wyminął auto posła i zatrzymał się w pobliżu, mógł w jakimś stopniu rozproszyć uwagę kierowcy nadjeżdżającego transportera - czytamy na rmf24.pl. W eksperymencie procesowym udział brały trzy samochody, które wyglądem i gabarytami przypominają te z wypadku.
Kopania dodał też, że z opinii biegłych badających sprawę wiadomo, że Rafał Wójcikowski zmarł z powodu obrażeń wielonarządowych wewnętrznych, charakterystycznych dla ofiar wypadku samochodowych : -Od biegłego wiemy jednak, że poseł zmarł w wyniku wielonarządowych obrażenia wewnętrznych. Były one rozległe i między ich powstaniem a śmiercią minął bardzo krótki czas. Są to obrażenia charakterystyczne dla wypadków, w których osoba podczas zderzenia znajduje się wewnątrz samochodu.
Śledczy badają także doniesienia na temat akcji ratunkowej i jej przebiegu, jaka była prowadzona po wypadku posła. Tuż po tragedii pojawił się świadek, który powiedział, że posła można było uratować.