Wraca sprawa wypadku Beaty Szydło
Jak poinformował rzecznik prokuratury prok. Andrzej Dubiel, w podjętym na nowo śledztwie prokuratura zbada sprawę nieobjęcia przez prokuratorów kierownictwa nad wykonywanymi na miejscu zdarzenia czynnościami, bezzasadnego zatrzymania Sebastiana K. w dniu 10 lutego 2017 roku oraz niezasadnego przedstawienia mu następnego dnia w trybie wykonywania "czynności w wypadkach nie cierpiących zwłoki", zarzutu popełnienia przestępstwa nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Jak zaznaczył prokurator, tymi czynnościami funkcjonariusze publiczni działali na szkodę interesu publicznego oraz prywatnego Sebastiana K.
Tarnobrzeska prokuratura śledztwo sprawie niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przez policjantów i prokuratorów przejęła w czerwcu 2017 r. od Prokuratury Okręgowej w Kielcach, która wszczęła je po zawiadomieniu posłów PO: Cezarego Tomczyka i Agnieszki Pomaski.
Postępowanie miało wyjaśnić okoliczności "związane z bezpodstawnie wykonanymi - zdaniem zawiadamiających - czynnościami z udziałem kierowcy fiata, nieprawidłowym zachowaniem prokuratorów obecnych na miejscu zdarzenia oraz z kwestią dostępu adwokata do zatrzymanego w momencie zatrzymania - bezpośrednio po czynnościach na miejscu zdarzenia".
Postępowanie umorzone w 2017 roku
Tarnobrzeska prokuratura umorzyła postępowanie z powodu "braku potwierdzenia w materiale dowodowym zgromadzonym w toku postępowania zarzutów, jakie zostały sformułowane w pisemnym zawiadomieniu" posłów PO. "Nie ujawniono żadnych okoliczności, które wskazywałyby na przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków w tej sprawie, co zarzucali policjantom i prokuratorom zawiadamiający w pisemnym zawiadomieniu" – mówił wówczas PAP prok. Dubiel.
Co się stało 10 lutego 2017?
Do wypadku doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento; jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo.
W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż 7 dni, odnieśli Beata Szydło i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony premier. Prokuratura oskarżyła kierowcę fiata seicento o nieumyślne spowodowanie wypadku. W lipcu 2020 r. oświęcimski sąd rejonowy uznał, że kierowca fiata jest winien nieumyślnego spowodowania wypadku. Zarazem warunkowo umorzył postępowanie na jeden rok. Sąd uznał, że także kierowca BOR złamał przepisy. W lutym 2023 r. Sąd Okręgowy w Krakowie utrzymał wyrok dla kierowcy fiata.