W piątkowy wieczór rządowe auto, którym jechał Andrzej Duda wpadło w poślizg i zjechało do rowu. Na szczęście nikomu nie stała się krzywda. - Jak państwo widzicie, jestem cały i zdrowy. Sprawa będzie badana przez ekspertów. Jak sądzę, mam nadzieję, że zostanie zbadana porządnie i wnikliwie, bo taka rzecz się nie powinna zdarzyć - powiedział dziennikarzom prezydent, po dojechaniu do Istebnej, która była celem jego podróży. Jak donosi Polskie Radio, prezydent podziękował kierowcy, za umiejętne uniknięcie wypadku i kolizji z innymi pojazdami.
BOR oraz policja ustalają, co było przyczyną pęknięcia opony prezydenckiego samochodu. Prokurator Artur Rogowski z Prokuratury Okręgowej w Opolu zapewnił, że wszczęto postępowanie wyjaśniające okoliczności wypadku. O jak wyjaśnianiu sprawy poinformował też Szef MSWiA Mariusz Błaszczak, który jest odpowiedzialny za BOR. - Szef BOR-u powołał komisję, która dokładnie sprawdzi zarówno to, czy były odpowiednie przeglądy przeprowadzane, co się mogło wydarzyć pomiędzy tą podróżą a użytkowaniem samochodu. To wszystko zostanie bardzo skrupulatnie wyjaśnione - zapowiedział Błaszczak. Dodał też, że specjaliści mają hipotezy wyjaśniające przyczyny wypadku, ale jest ona na razie nie sprawdzona, więc nie zostanie ujawniona.