Tomasz Lis przeszedł cztery udary
Tomasz Lis nie miał ostatnio łatwego okresu - stracił posadę redaktora naczelnego "Newsweeka", a w jego kierunku pojawiły się brzydkie oskarżenia ze strony dawnych pracowników. Najgorsze jednak były perypetie zdrowotne. Publicysta w październiku przeszedł czwarty udar. Wydawało się, że Tomasz Lis jest w świetnej formie, bo nieco wcześniej znowu przebiegł maraton. Niedawno dziennikarz ujawnił, co powiedzieli mu lekarze, gdy kolejny raz trafił do szpitala. Przy okazji opowiedział o swoim psie. - Luter urodził się 10 października, kiedy w Chicago biegłem maraton. Oczywiście doszukuje się w tym pewnego elementu przeznaczenia, bo kilkadziesiąt godzin później lekarze kategorycznie powiedzieli mi, że jeśli naprawdę chce przeżyć to z maratonami i innymi ekstremalnymi poczynaniami muszę na zawsze skończyć - zdradził Tomasz Lis.
Tomasz Lis na pogrzebie Mariusza Waltera
Z aktywności fizycznej Tomasz Lis jednak zupełnie nie zrezygnował. - Od lat marzyłem o codziennych długich spacerach z psem, a spacerów nikt nie zakazuje, wręcz przeciwnie. Zresztą Luter na prawdziwe długie spacery jest jeszcze za mały. Te będą możliwe za kilka miesięcy, kiedy podrośnie - zaznaczył publicysta, który przyszedł na pogrzeb Mariusza Waltera, na którym pojawiło się mnóstwo ludzi ze świata rozrywki i polityki. Przyjechał nawet bardzo dawno niewidziany Lew Rywin. Tomasz Lis - mimo kłopotów ze zdrowiem - pięknie się zachował i przyszedł na pogrzeb człowieka, któremu wiele zawdzięcza. - Zmarł Mariusz Walter, wybitny człowiek polskich mediów, w TVP i TVN. Charyzmatyczny twórca, świetny szef. Dzięki Niemu przeżyłem największą przygodę zawodową życia. Wdzięczność. Serdeczne wyrazy współczucia dla najbliższych. RIP - pisał dziennikarz po śmierci Mariusza Waltera.. Jego postawa chwyta za serce.