Gdyby oszczędzić nieco na urzędnikach, może nie trzeba byłoby likwidować miejsc pracy na Śląsku!
Kryzysu nie ma, nie musimy oszczędzać. Przynajmniej nie wszyscy. Tak wynika z projektu budżetu na ten rok. I tak Kancelaria Sejmu ma otrzymać w tym roku o 45 mln zł więcej niż rok wcześniej, natomiast Kancelaria Senatu - 4 mln zł więcej. Według projektu wzrosną też wydatki na inne instytucje, np. na Krajową Radę Radiofonii i Telewizji aż o ok. 12 mln zł, na centralę NFZ - o ponad 40 mln zł. Przybędzie też nowych urzędników, także tych najwyższego szczebla. Powołane przez premier pełnomocniczki rządu zostały właśnie wiceministrami w randze sekretarzy. - Nie chcę wskazywać nikogo z imienia i nazwiska, ale w tej chwili ok. 30 proc. urzędników w administracji jest zbędnych - ocenia prof. Krzysztof Rybiński (48 l.). - To armia ludzi, biorąc pod uwagę, że mamy ok. 500 tys. urzędników. Są oni ogromnym balastem dla gospodarki. W pierwszej kolejności Sejm powinien przejrzeć obecne przepisy i je poprawić, by zahamować i ograniczyć przerost zatrudnienia. Można by zaoszczędzić dziesiątki miliardów złotych, czyli więcej niż podczas likwidacji 4 kopalń - dodaje ekonomista. Jednak on sam nie wierzy, że to się stanie. - Mamy rok wyborczy. W takim okresie nie zwalnia się ludzi, którzy mogą być wyborcami - tłumaczy.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail