Umorzenie śledztwa ws. Poczty Polskiej
Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła śledztwo, które miało wyjaśnić, czy zarząd Poczty Polskiej S.A. naraził spółkę na straty finansowe w związku z przygotowaniami do wyborów kopertowych w 2020 roku. Śledztwo dotyczyło również kwestii przetwarzania danych osobowych Polaków bez odpowiednich uprawnień. Postępowanie zostało wszczęte na wniosek Najwyższej Izby Kontroli (NIK), do którego dołączono zawiadomienia od sejmowej komisji śledczej, związkowców pocztowych oraz posłów Platformy Obywatelskiej (PO).
Głównym zarzutem było działanie na niekorzyść spółki poprzez udział w przygotowaniach do wyborów korespondencyjnych, co miało narazić Pocztę Polską na straty sięgające od kilkunastu do kilkudziesięciu milionów złotych. NIK oszacował, że łącznie tzw. wybory kopertowe kosztowały podatników blisko 133 miliony złotych.
Prokurator Iwona Kijek, która prowadziła sprawę, uznała jednak, że Poczta Polska nie poniosła strat finansowych w wyniku tej operacji. Argumentowała, że z wydanych 66,8 mln zł, ponad 53 mln zł zostało zrekompensowane przez Krajowe Biuro Wyborcze. Co więcej, o pozostałe 13,6 mln zł Poczta Polska toczy spór sądowy ze Skarbem Państwa. Prokurator podkreśliła, że dopóki sąd cywilny nie wyda prawomocnego orzeczenia w tej sprawie, nie można mówić o powstaniu szkody.
Biegły z zakresu finansów, na którego powoływała się prokurator, stwierdził, że nawet gdyby cała sporna kwota została uznana za stratę, stanowiłaby ona zaledwie około 0,2% rocznych kosztów operacyjnych spółki, co podważa argument o wyrządzeniu szkody "w wielkich rozmiarach".
Działanie w dobrej wierze i zaufaniu do państwa
Uzasadniając umorzenie, prokuratura wskazała, że udział w wyborach kopertowych mógł być dla Poczty Polskiej szansą na poprawę jej sytuacji finansowej. Odrzucenie kontraktu na 700 mln zł mogłoby zostać uznane za działanie na szkodę spółki.
Kluczowym argumentem było jednak przekonanie prokuratury, że zarząd Poczty Polskiej nie działał z zamiarem wyrządzenia szkody spółce ani nie godził się na jej powstanie. Prokuratura uznała, że zarząd działał w dobrej wierze i zaufaniu do organów państwa. Decyzja premiera oraz korespondencja z Ministrem Aktywów Państwowych zawierały obietnice pokrycia wszystkich poniesionych kosztów z budżetu państwa.
Prokuratura argumentowała, że zarząd nie miał podstaw, by zakładać, że państwo polskie okaże się niewiarygodnym i niewypłacalnym kontrahentem. Ponadto, zarząd był prawnie zobligowany do wykonania decyzji premiera Mateusza Morawieckiego z 16 kwietnia 2020 roku, która została opatrzona klauzulą natychmiastowej wykonalności i od której nie przysługiwało odwołanie. Prokurator podkreśliła, że w polskim prawie decyzja administracyjna, nawet obarczona wadami prawnymi, pozostaje wiążąca dla jej adresata do momentu jej formalnego uchylenia lub stwierdzenia nieważności.
Podobne argumenty zostały użyte w uzasadnieniu umorzenia wątku śledztwa dotyczącego przetwarzania danych osobowych blisko 30 milionów Polaków z rejestru PESEL oraz spisów wyborców. Prokuratura podkreśliła, że Poczta Polska S.A., występując o dane obywateli, opierała się na konkretnym przepisie, który został uchwalony specjalnie w sprawie tych wyborów. Przepis ten upoważniał wyznaczonego operatora do otrzymania danych z rejestru PESEL lub innych spisów, "jeżeli dane te są potrzebne do realizacji zadań związanych z organizacją wyborów Prezydenta RP, bądź w celu wykonania innych obowiązków nałożonych przez organy administracji rządowej".
Od decyzji o umorzeniu przysługuje zażalenie do sądu.
Zarzuty dla Mateusza Morawieckiego
Mimo umorzenia śledztwa dotyczącego Poczty Polskiej, sprawa wyborów kopertowych wciąż ma swoje konsekwencje prawne. W innym postępowaniu, prowadzonym przez zespół śledczy powołany w październiku 2024 roku po zawiadomieniu złożonym przez sejmową komisję śledczą, zarzuty usłyszał były premier Mateusz Morawiecki.
27 lutego 2025 roku Mateusz Morawiecki usłyszał w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień i działania bez podstawy prawnej w celu przygotowania wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym. Kluczowym elementem oskarżenia były decyzje z 16 kwietnia 2020 roku, wydane przed wejściem w życie ustawy o wyborach korespondencyjnych. To te same decyzje, które zdjęły odpowiedzialność karną z władz Poczty Polskiej. Ustawa weszła w życie dopiero 9 maja 2020 roku.
Podstawę prawną zarzutów stanowiły prawomocne orzeczenia sądów administracyjnych. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie we wrześniu 2020 roku, a następnie Naczelny Sąd Administracyjny 28 czerwca 2024 roku orzekły, że decyzja Morawieckiego została wydana bez podstawy prawnej z rażącym naruszeniem prawa.
Kary administracyjne za naruszenie RODO
Równolegle z postępowaniami karnymi toczą się procedury administracyjne. 18 marca 2025 roku Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych nałożył rekordowe kary za naruszenie RODO przy organizacji wyborów kopertowych. Poczta Polska otrzymała grzywnę w wysokości 27 milionów złotych – najwyższą karę w historii polskiego nadzoru nad ochroną danych osobowych. Ministerstwo Cyfryzacji zostało ukarane kwotą 100 tysięcy złotych, co stanowi maksymalną możliwą karę dla podmiotów sektora publicznego.
Jak wynikało z zeznań przed komisją śledczą, dane 30 milionów obywateli zostały zgrane na płytę DVD i przekazane Poczcie Polskiej bez żadnej kontroli bezpieczeństwa. Minister Cyfryzacji Marek Zagórski nie sprawdzał, czy to bezpieczne, uznając to za "rutynową sprawę".
Sprawa wyborów kopertowych wciąż budzi wiele kontrowersji i pytań o odpowiedzialność za podejmowane decyzje. Umorzenie śledztwa dotyczącego Poczty Polskiej nie zamyka tematu, a zarzuty postawione Mateuszowi Morawieckiemu wskazują, że sprawa będzie miała dalszy ciąg.
Źródło: wp.pl
