Kraśko wspomina odbiór Polski w USA
– Powiem szczerze, nie mogę się z tym pogodzić, że to się wydarzyło naprawdę, bo to są trzy lata gigantycznego wysiłku, niezwykłej solidarności, ofiarności Polaków, otwartości. Nigdy w życiu nie byłem tak poruszony, jak w momencie, kiedy wybuchła wojna w Ukrainie, a później każdy spotykany przeze mnie Amerykanin w Nowym Jorku i Waszyngtonie – od kierowcy taksówki przez osoby w metrze, w restauracji, aż po polityków – zaczynał rozmowę od słów: „Robicie w Polsce niesamowite rzeczy” – mówi Kraśko, wspominając, że wszyscy byli pod wrażeniem, że miliony uchodźców znalazły w Polsce dom. – I słyszałem od Amerykanów: „Przepraszamy, że my robimy tak mało” – dodaje dziennikarz.
Szłapka gorzko o spotkaniu w Białym Domu. „Szkoda, że Polski tam nie było”
Piotr Kraśko nie pamięta innego momentu, kiedy Polska była postrzegana tak entuzjastycznie, z godnością i szacunkiem. Przez następne trzy lata w Polsce panowała zgoda narodowa w sprawie Ukrainy, co jak na nas jest wyjątkowe, bo rządy robiły to, co powinny. – I nagle zapadają kluczowe decyzje w Waszyngtonie, a nikogo z Polski nie ma przy stole w Białym Domu, choć był obecny prezydent Finlandii, który reprezentował naszą część Europy. Czyli coś poszło bardzo nie tak. Wierzę, że jeszcze dowiemy się, dlaczego tak się stało, ale uważam, że to bardzo źle. To nie była ostatnia ważna rozmowa, ale wciąż nie mogę zrozumieć, jak doszło do tego, że obok Zełenskiego, Trumpa, Macrona i kanclerza Niemiec, po gigantycznym wysiłku ponoszonym przez nas, nie było Polaka – tłumaczy dziennikarz.
Czy nie zmarnujemy kolejnych okazji?
Kraśko wspomina, że amerykański prezydent elegancko przedstawił każdego gościa, który siedział przy stole w Białym Domu. – Pewnie weźmiemy jeszcze udział w jakichś kolejnych rozmowach, ale ta była naprawdę ważna, to był kluczowy moment, żeby tam być z Trumpem, Zełenskim i przywódcami Europy. Wiem, że jest dopiero początek administracji prezydenta Karola Nawrockiego, który dopiero uczy się tej roli, ale są takie sytuacje, które już się nie powtórzą. Będą jeszcze inne sytuacje, ale mam wątpliwości, czy będziemy potrafili je wykorzystać, skoro teraz nas tam nie było – podkreśla dziennikarz.
A jak ekspert od Ameryki i stosunków międzynarodowych ocenia samą wizytę prezydenta Ukrainy w Białym Domu? Pamiętajmy, że doszło do niej pół roku po awanturze Zełenskiego z Trumpem i jego współpracownikami. – Bardzo dobrze! Warto oglądać amerykańskie filmy i seriale, te o prawnikach czy polityce. Amerykanie uwielbiają błyskotliwe konwersacje. Jeżeli dziennikarz mówi do siedzącego obok Trumpa Zełenskiego: „Świetnie pan wygląda w tym garniturze”, a Zełenski odpowiada: „No tak, ale ja się ubrałem inaczej, a pan jest cały czas w tym samym garniturze” – to świetnie! Bo Amerykanie lubią inteligentną złośliwość. Oczywiście w pewnym momencie rozmowa dotyczyła konkretów. Gdy zamkną się drzwi, oni siadają z kartką papieru i muszą dojść do konkretnego porozumienia, ale jest taki moment, że oczekują, że rozmowa będzie błyskotliwa. Bardzo cenią złośliwą, ironiczną inteligencję. I było na to miejsce w Białym Domu, i świetnie, że to się tak potoczyło – cieszy się Piotr Kraśko.
