Szybciej zwiększą Sejm niż zmniejszą
W „Super Expressie” opublikowano sondaż, z którego wynika, że prawie dwie trzecie Polaków chciałyby by zmniejszyć ilość posłów do 150. To kolejny moment, kiedy stwierdzam, że muszę być bardzo nieoryginalny, bo chcę tego co większość. Szczególnie, że postulat ten uzyskał niedawno potężnych adwokatów, z posłanką Jachirą na czele.
Uważam, że pani poseł Klaudia dostarcza argumentu koronnego, pierwszorzędnego i fundamentalnego za tym, by szacowna izba poselska była o dwie trzecie mniejsza. Dostarcza tego argumentu, dowodzi jego ważkości, nie przy pomocy mętnych tłumaczeń, a całą sobą, swoim życiem i czynem politycznym, który możemy obserwować na co dzień, a czasem także od święta. Otóż, gdyby Sejm był mniejszy, gdyby była w nim mniejsza ilość posłów, a co za tym idzie mniejsza ilość posłów wchodziłaby z list, to pani Jachiry w tym Sejmie by nie było. Nie wstydzilibyśmy się, gdy wydłubuje ze swojej bujnej fryzury, a potem podjada niezidentyfikowane mikroorganizmy. Nie byłoby nam przykro gdybyśmy patrzyli jak ona z radością patrzy na sejmowe sprzątaczki, które muszą po niej sprzątać. Zapewne zdarzyliby się tacy, którzy robiliby z Sejmu oborę, i to po obu stronach sceny politycznej, ale jednak nie tacy jak Jachira.
To argument koronny. Nie zapominajmy o kilku pomniejszych. Po pierwsze to podnoszona od lat kwestia pieniędzy. Uczciwie mówiąc, z perspektywy wielkiego budżetu państwa zarobek nie byłby jakiś gigantyczny, ale zawsze. Kolejna sprawa to jednak fakt, że w Sejmie dziś znajduje się rzesza ludzi, którzy pełnią rolę maszynek do głosowania, a ich jedynym celem jest choć na chwilę zaistnieć w mediach. Ograniczenie izby posłów, sprawiłoby, że większą część z nich to byliby poważni faceci, a także poważne damy, co z kolei sprawiałoby, że obiekt na Wiejskiej w większym stopniu przypominałby miejsce, gdzie coś poważnego się ustala, a nie cyrk, w którym większość odgrywa rolę publiczności albo nieważnych statystów.
Ludzie o tym wiedzą, że nie potrzebujemy tylu posłów. Ja to wiem. Ale do takiej zmiany, a byłaby ona rewolucyjna, potrzeba przygniatającej większości, by zmienić konstytucję. Zapewniam, że przygniatająca większość parlamentarzystów, bez względu na partie, tego nie będzie chciała. Nigdy. Zgadnijcie, dlaczego?