Dla większości obserwatorów sceny politycznej w Polsce minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro, będzie się kojarzył z zaostrzaniem kar wynikających z kodeksu karnego, z surowością ich wymierzania a nie z dbałością o to, by skazani mogli pracować, przez pracę reedukować się i zarobić trochę grosza – dla siebie lub – choćby – na spłatę alimentów czy zasądzonych grzywien. Tymczasem to Ministerstwo Sprawiedliwości zainicjowało w 2016 r. program „Praca dla więźniów”. Jak to stwierdza się w dokumentach jego realizatora – Służby Więziennej, programu, który „polega na wspieraniu szeroko rozumianej readaptacji społecznej osób odbywających kary poprzez ich aktywizację zawodową”. Jest to możliwe dzięki temu, że w zakładach karnych zbudowano hale produkcyjne (więźniowie, jak świat światem, zawsze byli najtańszą siłą roboczą), rozszerzyły się możliwości nieodpłatnej pracy skazanych na rzecz samorządów, a zatrudniający więźniów przedsiębiorcy mają za to odpowiednie ulgi fiskalne.
Wskaźnik bezrobocia wśród skazanych i ukaranych zmniejszył się z 27,4 proc. w 2015 r. do 15,5 proc. w roku 2020 oraz do 13,12 proc. w 2021 r. Po 9 miesiącach 2022 roku wynosił 6,81 proc., a „osiągnięta na koniec III kwartału wartość 2,73 proc. jest najniższą od początku realizacji programu „Praca dla więźniów” – podaje w komunikacie Służba Więzienna.
Na taki wynik ma wpływ przede wszystkim funkcjonowanie hal produkcyjnych przy zakładach karnych. W ramach „Pracy dla więźnia” powstało 40 takich obiektów. Dwa są w budowie. Obecnie w polskim więziennictwie działa 50 hal produkcyjnych, w których skazani wykonują prace z różnych zleceń. Nie są to jakieś szczególne złożone zamówienia, bo większość z ponad 71 tys. przebywających czasowo (a bywa, że i bezterminowo) na państwowym wikcie ma jedynie kwalifikacje do wykonywanie prostych prac. Jednostki penitencjarne lub ich oddziały zewnętrzne znajdują się w 172 lokalizacjach we wszystkich województwach w Polsce. Skazani najczęściej otrzymują minimalną płacę (3010 zł brutto). Na tzw. rękę dostają znacznie mniej niżby wynikało to z kalkulatora wynagrodzeń. Sporo ma obowiązkowych, pozafiskalnych, potrąceń. M.in. na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej – 10 proc. wynagrodzenia. Na Fundusz Aktywizacji Zawodowej Skazanych oraz Rozwoju Przywięziennych Zakładów Pracy – 25 proc. wynagrodzenia.
Co zostanie po potrąceniu, może zostać jeszcze obciążone do wysokości 40 proc. tytułem zajęć komorniczych. „Pozostałe wynagrodzenie w 50% (w kwocie nie wyższej, niż 4% średniego wynagrodzenia miesięcznego) przelane zostaje na konto akumulacji – miejsca gromadzenia środków finansowych, które zostają oddane osadzonemu w chwili wyjścia na wolność”. Na wolność pracujący-skazany wyjdzie już z dłuższym stażem zawodowym i powiększonym kapitałem emerytalnym. Gdyby się znalazł, jeden z drugim, za kratkami będąc emerytem (bez rodziny), to świadczenie będzie miał wypłacane w pełni przez 3 miesiące pobytu w zakładzie. Potem dostanie 25 proc. świadczenia. Tym sposobem dołoży się nieco do wiktu i opierunku zasadniczo serwowanego na koszt państwa.
Polecany artykuł: