Krzysztof Bosak jako kandydat Konfederacji w pierwszej turze wyborów prezydenckich zdobył 6,78 proc. poparcia, co przełożyło się na 1 317 380 głosów. Choć wielu przedstawicieli tego ugrupowania uznało ten wynik za sukces, to niezupełnie podzielał ich zdanie Janusz Korwin-Mikke, który startował w prawyborach partyjnych licząc, że to on będzie kandydatem partii w wyborach. W rozmowie z portalem interia.pl przyznał, że jest "średnio zadowolony" z wyniku Bosaka. - Lepszy wynik był w naszym zasięgu, ale równie dobrze mogło być gorzej - enigmatycznie stwierdził. Jako, że wcześniej startował on pięciokrotnie w wyborach prezydenckich i nigdy nie uzyskał tak wysokiego wyniku, zapytany o to zbagatelizował wynik kolegi z ugrupowania, twierdząc: - Nie startowałem pod szyldem Konfederacji. Gdyby Bosak startował jako narodowiec, dostałby 1 proc.
Zobacz także: Bosak ujawnia, kogo poprze w drugiej turze. Ale się WKURZĄ! Wybory 2020 [TYLKO U NAS]
Warto przypomnieć, że również przed wyborami Korwin-Mikke w naszym "Super Raporcie" przekonywał, że zarówno on jak i Grzegorz Braun byliby lepszymi kandydatami Konfederacji w wyborach prezydenckich niż Krzysztof Bosak:
Jakby tego było mało, Korwin-Mikke napisał na swoim Twitterze, że martwi go powszechne wyrażanie radości, że spadł procent popierających Konfederację mężczyzn. Mocno obrazoburczo względem kobiet napisał:
- Nie ukrywam, że martwi mnie wyrażanie radości, że spadł procent popierających KONFEDERACJĘ mężczyzn. Moim celem jest mieć poparcie 40% mężczyzn i 5% kobiet. To mężczyźni torują drogę do zmian. Kobiety i tak w przyszłości podążają za mężczyznami
W obronie kobiet postanowił wystąpić sam Krzysztof Bosak, który w mocnych słowach odpowiedział Korwin-Mikkemu. - Być może na początku XX wieku kobiety politycznie podążały za mężczyznami. Dziś tak nie jest, czego świadectwem jest różny rozkład poparcia w obu grupach płciowych. Jednym z celów mojej kampanii było przekonanie do nas większej liczby pań. Protekcjonalne wypowiedzi temu nie służą - bez ogródek wypalił do starszego kolegi.