Leszek Miller: Wrocław czy Breslau

2018-02-28 3:00

Decyzją premiera Morawieckiego jutro ma odbyć się posiedzenie rządu, które przyjmie projekt ustawy umożliwiającej odbieranie stopni wojskowych, w tym także pośmiertnie. Data 1 marca została wybrana świadomie. To dzień pamięci tzw. żołnierzy wyklętych, których mit ma wyprzeć z historycznej pamięci wszystkie inne formacje polskiego podziemia, nie wyłączając Armii Krajowej.

Nie bez powodu przebywający w Monachium Mateusz Morawiecki wolał odwiedzić groby członków Brygady Świętokrzyskiej NSZ, która nie podporządkowała się rządowi w Londynie i kolaborowała z hitlerowskimi Niemcami, niż złożyć hołd 150 tys. ofiar niemieckiego nazizmu w obozie koncentracyjnym w Dachau, w tym polskim księżom i profesorom Uniwersytetu Jagiellońskiego. Chyląc głowę przed Brygadą Świętokrzyską, szef rządu uczcił jej dowódcę Antoniego Szackiego "Bohuna", który w styczniu 1947 r. został wpisany przez United Nations War Crime Commission na listę zbrodniarzy wojennych.

Stopień generała armii ma zostać odebrany Wojciechowi Jaruzelskiemu, polskiemu zesłańcowi i frontowemu żołnierzowi, który wprowadzając stan wojenny, uchronił nasz kraj przed krwawą łaźnią spowodowaną radziecką interwencją, a następnie doprowadził do Okrągłego Stołu i transformacji ustrojowej, biorąc w niej aktywny udział jako prezydent Rzeczpospolitej. Gen. Jaruzelski ma zostać zdegradowany przez polityków, którzy wojnę znają z filmów i opowiadań, a etos żołnierski wzorują na ludziach, którzy po 1945 r. nie złożyli broni, czekając na III wojnę światową. Na oddziałach zbrojnych, o których w odtajnionym niedawno raporcie CIA z 1947 r. pisano, że "kontynuując swoją bezsensowną walkę, jedynie pogarszają sytuację gospodarczą, powodują zbędny rozlew krwi i dają rządowi podstawę do silniejszych represji" oraz że zmęczone i wykrwawione wojną społeczeństwo dezaprobuje ich działania, ponieważ "nie wynika z nich nic dobrego". Zemsta na generale ma być dokonana przez takich ludzi jak Morawiecki, który twierdzi, że w roku jego urodzenia "nie było w ogóle Polski". Skoro tak, to mały Mateuszek urodził się w Breslau, a nie we Wrocławiu. I niech taka będzie linia podziału. Dla tych, dla których Polska po II wojnie światowej jest Polską powstałą od niedawna, niech dalej będą: Breslau, Stettin czy Grünberg. Dla tych, którzy uważają, że Polska odrodziła się w 1945 r. - Wrocław, Szczecin czy Zielona Góra.

Sprawdź: Leszek Miller: Gdzie urodził się Mateusz Morawiecki?