- Rosyjskie manewry Zapad-2025, prowadzone wspólnie z Białorusią, są postrzegane jako demonstracja siły.
- Generałowie Stanisław Koziej i Roman Polko ostrzegają, że ćwiczenia te ujawniają realne plany operacyjne Rosji.
- Incydent z rosyjskimi dronami nad Polską tuż przed rozpoczęciem manewrów został uznany za eskalacyjną prowokację.
- W odpowiedzi Polska prowadzi własne ćwiczenia „Żelazny Obrońca”, wzmacniając gotowość bojową i współpracę z sojusznikami.
Rosyjska agresja przed ćwiczeniami
W dniach 12-16 września Rosja i Białoruś przeprowadzają wspólne manewry Zapad-2025 – pierwsze tak duże od inwazji na Ukrainę. Dwa dni przed ćwiczeniami doszło do największego do tej pory naruszenia polskiej przestrzeni przez rosyjskie dron. Po raz pierwszy polskie myśliwce F-16, holenderskie myśliwce F-35 i włoskie samoloty rozpoznawcze AWACS zostały użyte do zestrzelenia rosyjskich dronów, które naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Jeden dron spadł na dom, inne niedaleko budynków mieszkalnych. Na szczęście nikt nie zginął. - Chcę bardzo mocno podkreślić, nie ma dziś powodu twierdzić, że znaleźliśmy się w stanie wojny, ale nie ulega wątpliwości, że ta prowokacja przekracza dotychczasowe granice i ma charakter nieporównywalnie bardziej niebezpieczny z punktu widzenia Polski niż wszystkie wcześniejsze – stwierdził premier Donald Tusk w Sejmie. - To, co się stało, jest krokiem eskalacyjnym związanym zarówno z manewrami Zapad, jak i sprawdzaniem naszych zdolności do reakcji. Ma to również związek z toczącymi się rozmowami o międzynarodowym kontyngencie stabilizacyjnym na Ukrainie, którego elementem miałoby być patrolowanie ukraińskiej przestrzeni powietrznej przez myśliwce bazujące w Polsce. To był celowy atak i element szerszych przygotowań. Rosjanie badają nasze zdolności, korytarze przelotowe i rozmieszczenie obrony przeciwlotniczej. To nieuniknione, że będziemy mieli do czynienia z kolejnymi tego rodzaju operacjami - komentuje nam Marek Budzisz, ekspert ds Rosji ze Strategy and Future.
Agresywne ćwiczenia rosyjskich wojsk
Olbrzymiego zagrożenia i coraz mocniejszych prowokacji ze strony Rosji nikt nie lekceważy. Zwłaszcza, że trwają największe od wybuchu wojny w Ukrainie rosyjsko-białoruskie ćwiczenia. Z tego względu już kilka dni temu podjęta została decyzja o zamknięciu granicy z Białorusią. - Zaczynają się agresywne ćwiczenia rosyjsko-białoruskie Zapad. W związku z tym w nocy z czwartku na piątek zamkniemy granice z Białorusią, w tym przejścia kolejowe – oświadczył Donald Tusk. - Zanim Rosja najechała na Gruzję, ćwiczyła. Zanim Rosja najechała na Ukrainę, ćwiczyła. Teraz ćwiczy najazd na NATO, przy tym ćwiczy też użycie broni atomowej. Myśmy się nauczyli od 500 lat, że gdy Rosja nam grozi, to trzeba to niestety traktować ze śmiertelną powagą – zaznaczył w TVN24 szef MSZ Radosław Sikorski.
Radosław Sikorski zakpił z rosyjskiego ambasadora: "Niemożliwe. Cud"
Gen. Stanisław Koziej jest zdania, że ćwiczenia Zapad, prowadzone przez połączone siły Rosji i Białorusi, mają dla nas kluczowe znaczenie strategiczne. - To okazja, by obserwować jednostki, z którymi moglibyśmy się zmierzyć w razie konfliktu. Dlatego musimy uważnie analizować te manewry. Najważniejsze aspekty do monitorowania to: 1. Praktyczny wymiar ćwiczeń: Liczba żołnierzy, lokalizacja, rodzaje działań na poligonach. 2. Ćwiczenia dowódczo-sztabowe: Działania sztabów i dowództw, które są trudniejsze do obserwacji, ale kluczowe. To one ujawniają realne plany operacyjne Rosji i Białorusi, przygotowane na wypadek wojny – tłumaczy Koziej. - Zadaniem naszego wywiadu i analityków jest wyciąganie wniosków z fragmentów tych ćwiczeń, by ustalić, jakie plany operacyjne są testowane. Nie jest tajemnicą, że Rosja może przygotowywać się do działań po ewentualnym zwycięstwie w Ukrainie. Jej głównym celem może wówczas być stworzenie lądowego korytarza z Białorusi do Obwodu Królewieckiego. Taki korytarz ułatwiłby Rosji operacje na Bałtyku i wywieranie presji na kraje regionu – dodaje ekspert.
"Musimy działać wyprzedzająco"
Z kolei gen. Roman Polko jest zdania, że Polska i inne kraje NATO powinny być gotowe na każdy scenariusz. - Musimy działać wyprzedzająco, a nie tylko reagować na ruchy Rosji. W przeciwnym razie hasło „nie oddamy ani piędzi ziemi” straci sens. Bierność wobec tworzenia przez Rosję sił uderzeniowych, np. do ataku na Estonię, mogłaby doprowadzić do upadku tego kraju. Solidarność z Ukrainą i krajami bałtyckimi jest w naszym interesie – twierdzi Polko i dodaje, że ćwiczenia Zapad pokazują wielkie ambicje Rosji, by stworzyć korytarz z Białorusi, traktowanej jako przedłużenie Rosji, do Obwodu Królewieckiego. - W trakcie takich manewrów Rosja często prowadzi działania hybrydowe i prowokacje, testując nasze systemy reagowania oraz sprawdzając, czy pozostaniemy bierni, czy podejmiemy zdecydowane kroki. Mam nadzieję, że w odpowiedzi na ćwiczenia Zapad uruchomimy skuteczny system obrony – podkreśla generał.
Ćwiczenia Zapad-2025, oznaczające "Zachód" w języku rosyjskim, to cykliczne manewry sił zbrojnych Rosji i Białorusi mające na celu symulację obrony przed hipotetycznym zagrożeniem ze strony Zachodu. Po raz pierwszy przeprowadzono je w 1981 roku z udziałem około 150 tysięcy żołnierzy. Po upadku Związku Radzieckiego, Rosja i Białoruś przywróciły te manewry w 1999 roku. Od 2009 roku odbywają się regularnie co cztery lata. W 2013 roku wzięło w nich udział ponad 25 tys. żołnierzy i symulowano konflikt z fikcyjnym wrogiem. Zapad-2017 to już 100 tys. żołnierzy, ćwiczenia nuklearne i ataki na fikcyjne państwa NATO. Podobnie Zapad-2021, w którym wzięło udział rekordowe 200 tys. wojskowych. Tamte manewry, przeprowadzone ponad trzy lata temu, stały się przykrywką dla rosyjskiego ataku na Ukrainę. Po nich wojska rosyjskie pozostały w Białorusi i ruszyły na Kijów w lutym 2022 roku.
Sprawdzają rakiety, drony i czołgi
Według oficjalnych danych w trwających ćwiczeniach bierze udział 13 tysięcy żołnierzy. Zagraniczne wywiady donoszą jednak, że realnie ma być ich co najmniej kilka razy więcej. Scenariusz ćwiczeń ma zakładać obronę Państwa Związkowego Białorusi i Rosji przed agresją z uwzględnieniem przejścia do działań ofensywnych. Chodzi o przećwiczenie nowych taktyk i metod rozmieszczania wojsk lądowych, opartych na analizie niedawnych współczesnych konfliktów zbrojnych. W tym roku szczególną uwagę poświęcono nowoczesnym metodom prowadzenia działań wojennych, wykorzystaniu zaawansowanych technologii, takich jak bezzałogowe statki powietrzne (UAV), czy systemy precyzyjnego rażenia. Kluczowe elementy obejmują wsparcie lotnictwa taktycznego, testowanie nowych metod działania na podstawie współczesnych konfliktów oraz trening z użyciem taktycznej broni jądrowej i systemu rakietowego Oriesznik. Białoruś podkreśla obronny charakter manewrów i zaprasza obserwatorów OBWE, w tym z NATO, dla transparentności. Sprzęt użyty w Zapad-2025 obejmą m.in. czołgi, artylerię, pojazdy opancerzone, drony bojowe i systemy obrony powietrznej, systemy rakietowe Iskander-M. Ćwiczenia odbędą się głównie na poligonach w okolicach Borysowa, Grodna i Witebska, ale także na terytorium Rosji (europejska część, np. obwód królewieckiego i poligon w Mulino koło Niżniego Nowogrodu).
Wojska NATO w gotowości
Choć wielu ekspertów wskazuje, że obecna edycja ćwiczeń jest mniejsza ze względu na zaangażowanie Rosji na Ukrainie, to ćwiczenia posłużą do testowania nowych taktyk i wywarcia presji na wschodnią flankę NATO, w tym symulacjom wokół przesmyku suwalskiego. Były oficer brytyjskiego wywiadu Philip Ingram, cytowany przez „Sun”, powiedział 8 września, że przesmyk suwalski w tym czasie może być obszarem szczególnie narażonym na rosyjski atak. Ingram wyjaśnił, że wszelkie potencjalne zagrożenia dla państw bałtyckich należy porównać do czasu poprzedzającego inwazję Rosji na Ukrainę. Z kolei generał Carsten Breuer, inspektor generalny Bundeswehry, zaznaczył, że nie ma obecnie dowodów wskazujących na przygotowania do ataku na terytorium NATO pod pretekstem tych manewrów, ale podkreślił, że zarówno siły niemieckie, jak i NATO pozostaną w stanie podwyższonej gotowości.
Polska odpowiada na Zapad-25
W tle tych wydarzeń Polska nie pozostaje bierna. Od połowy sierpnia do końca września trwają ćwiczenia „Żelazny Obrońca” – największe w tym roku, z udziałem 34 tys. żołnierzy polskich oraz sojuszniczych i ponad 600 jednostek sprzętu. To federacja manewrów wszystkich rodzajów sił zbrojnych, z kluczową rolą 18. Dywizji Zmechanizowanej. Doskonalone są metody operacyjno-taktyczne w oparciu o regionalne plany, a także współdziałanie z Narodowym Programem Odstraszania i Obrony „Tarcza Wschód”. W trakcie działań ćwiczeń wykorzystane zostaną nowe systemy rozpoznania i rażenia, a także wdrożone praktyczne wnioski z doświadczeń wojskowych w Ukrainie.
